22.02.2015

Rozdział 48 - Podstęp

Ten rozdział pragnę zadedykować Rogaczowi i Łapie, oraz Roven. Mam nadzieję, że się spodoba :)

 

Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego...


- James. Wstawaj - usłyszałem znajomy głos nad uchem.
       To był chyba Syriusz, ale pewności nie miałem. Ale w sumie to i tak było mi to bez różnicy. Nie miałem zamiaru wstawać.
- Rogacz. Zwlecz swój tyłek z tego wyrka.
       Tak... To na pewno był Syriusz. Olałem go i przekręciłem się na drugi bok.
- Hej, patrz! - krzyknął. - Ta laska w czerwonej sukience jest w naszym pokoju!
       Mam to gdzieś. Nie zależy mi na niej. A teraz daj mi wreszcie spać idioto.
- No ale Rogacz... Patrz! To jest naprawdę ona!
       Zamknij się Black. Nic mnie nie obchodzi, że ta dziewczyna z balu jest w naszym pokoju.
- Chcesz przegapić taką okazję?
       Tak... Tak chcę. Możesz się wreszcie zamknąć?
- Ok, jak nie to nie. Sorki laska, ale jak sama widzisz, nasz wodzirej nie ma jakoś ochoty zwlec się z łóżka.
       Nareszcie to do ciebie dotarło Psie. Dziękuję. Może wreszcie będziesz cicho.
- Nie wierzę. Przegapiłeś taką okazję - powiedział Łapa z westchnieniem.
       Naprawdę nie pozwolisz mi spać, tylko tak będziesz teraz do mnie gadał?
- Ooo... Hej Lilka.
       Czy nie możesz być wreszcie ci... Zaraz. Lily!? Zerwałem się z łóżka jak oparzony i rozejrzałem się po pokoju ogłupiały pytając:
- Lily? Gdzie jest Lily?
       Słysząc to, moi współlokatorzy parskęli śmiechem. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że Syriusz po prostu, przez cały ten czas, próbował mnie przekonać, bym wstał z łóżka. Z jękiem niezadowolenia opadłem na nie z powrotem.
- Idiota - powiedziałem w jego kierunku. - Idiota i do tego palant.
- Ech Rogaś... Naprawdę nie musisz mnie, aż tak komplenentować - odpowiedział chłopak, na co wszyscy się zaśmialiśmy.
- A tak swoją drogą to co ci się stało? - zapytał Lunatyk.
- Co masz na myśli? - zapytałem.
- No wiesz... Zero reakcji na dziewczynę z balu, ale na wzmiankę o Lily, natychmiast wstałeś. Myślałem, że uganiasz się za tą w czerwonej kiecce.
- Tak było - potwierdziłem. - Ale w końcu zdałem sobie sprawę, że wcale mi na niej nie zależy.
- Nareszcie! - krzyknął Syriusz, po czym podszedł do mojego łóżka i pogłaskał mnie po głowie. - Witamy z powrotem - powiedział patrząc na moje włosy.
- Stary! Co ty pleciesz? - zapytałem odsuwając się od przyjaciela na bezpieczną odległość.
- Witam się się z twoim rozumem. Jak widać nareszcie postanowił zaszczycić swoją postacią, tą twoją pustą głowę.
- A wypchaj się - odpowiedziałem i rzuciłem w przyjaciela poduszką.
       Z łatwością się przed nią uchylił, ale się tego spodziewałem i zanim zdążył zorientować się, co się dzieje, oberwał w głowę kolejną poduchę.
- Ej! - krzyknął oburzony. - Zapłacisz mi za to.
       Po tych słowach rzucił się na mnie i zaczęliśmy się bić poduszkami. Kiedy wreszcie przestaliśmy się wygłupiać i usiedliśmy na moim łóżku, Lunio i Glizdek, patrzyli na nas z politowaniem. Wyszczerzyłem się do nich obu, jednak szybko spoważniałem.
- Słuchajcie chłopaki. Mam do was pewną sprawę.
- O co chodzi? - zapytał Lunatyk.
- Chciałbym przeprosić Lilkę. Nie mówię od razu o jakimś mega podrywie, czy czymś takim, ale po prostu, nie chcę, żeby dalej była na mnie obrażona. Ale potrzebuję waszej pomocy. Co wy na to?
       Lunatyk i Łapa popatrzyli na siebie porozumiewawczo. Obaj wcześniej mi zapowiedzieli, że jak będę chciał przeprosić Lily, to mi w tym nie pomogą, dlatego bałem się, że mogliby mi odmówić. Po chwili jednak Lunio się odezwał:
- Pomożemy ci.
- I nawet mamy plan - dodał Syriusz.
- I nie byle jaki, ale wyjątkowo genialny - dodał Glizdek.
       Popatrzyłem zdumiony na przyjaciół i poczułem jak coś się we mnie zbiera ze wzruszenia.
- Dzięki chłopaki.
- Nie ma sprawy - odparł Łapa. - Ale mamy za to cenę.
       Westchnąłem i przewróciłem oczami. No a jakżeby inaczej.
- Co muszę zrobić?
- Powiemy ci, jak już pogodzisz się z Lilką.
- Niech będzie. Więc jaki mamy plan?

***

- Wszystko gotowe? - zapytał Lunio.
- Tak. Czekamy tylko na Syriusza - odpowiedziałem.
- Niech się trochę pospieszy, bo tutaj jest trochę ciasno - jęknął Remus, na co parsknąłem cichym śmiechem.
- Tak wiem. Kiedyś było tu więcej miejsca. To jest tak, jakby zamek się kurczył.
       Teraz to z kolei Lunio się roześmiał.
- Myślę, że to jednak my urośliśmy, a nie zamek się zmniejszył - odpowiedział ze śmiechem.
- Oj tam - mruknąłem - Czepiasz się szczegółów.
       Remus przewrócił oczami, a ja uśmiechnąłem się do niego szeroko. Siedzieliśmy właśnie w specjalnej kryjówce na piątym piętrze. Plan zakładał, że razem z Luniem podkładamy łajnobomby w korytarzu. Zadaniem Syriusza było przyprowadzenie tutaj Lilki. Kiedy będą na miejscu odpalimy i zasmrodzimy korytarz. Wtedy ja szybko wyjdę z kryjówki i zacznę uciekać, a Ruda w przypływie wściekłości pobiegnie za mną, by mnie ukarać. Zadaniem Glizdogona, było poinformowanie mnie i Lunatyka, kiedy Evans z Łapą, będą się zbliżać.
       Jak na zawołanie, poczułem wibracje w kieszeni. Wyjąłem lusterko kierunkowe i zapytałem:
- I jak?
- Idą - odpowiedział szeptem Glizdogon. - Dotrą do was za jakąś minutę.
- Dzięki - odpowiedziałem, po czym schowałem lusterko z powrotem do kieszeni.
- Gotowy? - zapytał mnie Lunio.
- Nie - odpowiedziałem szczerze - Ale odpalaj.
       Remus nacisnął przycisk, który miał w ręce.
- Postaraj się, a ci wybaczy - poradził, a ja skinąłem głową. - Dobrze by też było, gdybyś wspomniał może o tym, że jesteś idiotą, palantem i kretynem.
       Parsknąłem słysząc jego słowa.
- Myślisz, że to pomoże? - zapytałem rozbawiony.
- W twoim przypadku? Na pewno - odpowiedział, a ja nie mogłem powstrzymać śmiechu.
       Właśnie w tej chwili na korytarzu rozległ się wybuch i kawałek dalej usłyszałem dobrze mi znajomy, dziewczęcy głos.
- Co to było?
       Spojrzałem na Remusa, który skinął mi głową i poklepał po ramieniu mówiąc:
- Powodzenia.
- Przyda się - odparłem, po czym otworzyłem drzwi i wyszedłem na korytarz.
       Wyprostowałem się i szybko zamknąłem za sobą wejście do tajnej kryjówki. W ostatniej chwili, gdyż już sekundę później usłyszałem za sobą wściekły głos.
- Potter. Mogłam się domyślić.
       Odwróciłem się i zobaczyłem wściekłą twarz Lily, a kilka kroków za nią, roześmianego Syriusza. Natychmiast się odwróciłem i zacząłem uciekać.
- Wracaj! - usłyszałem za sobą wściekły głos dziewczyny, ale się nie zatrzymałem.
       Po chwili usłyszałem za sobą kroki i uśmiechnąłem się pod nosem. Jak widać plan wypalił. Teraz tylko nie mogłem jej zgubić. Ani tym bardziej dać się złapać.
- Potter! Nie ujdzie ci to na sucho! - krzyknęła za mną Lily.
       Obejrzałem się na nią, by zobaczyć, gdzie jest i wtedy stało się coś, co mogło zniszczyć cały mój mizernie ułożony plan. Mianowicie, potknąłem się. Tak. Tak po prostu się potknąłem. I to w najważniejszym momencie, gdyż już kawałek przede mną, był Pokój Życzeń. Na moje szczęście, szybko udało mi się odzyskać równowagę i co sił pobiegłem w odpowiednie miejsce. Z prędkością światła przebiegłem przed ścianą, zawróciłem i tak trzy razy, aż w końcu pojawiły się przede mną drzwi. Obejrzałem się. Lily była już kilka metrów ode mnie, więc szybko wszedłem do pomieszczenia, a po chwili, Pani Prefekt pojawiła się za mną. Nawet się nie zorientowała, kiedy przebiegła koło mnie, a ja zamknąłem za nią drzwi i przekręciłem klucz w zamku. Dziewczyna odwróciła się w moim kierunku z wściekłością.
- Ty... Ty idioto! Palancie! - zaczęła na mnie wrzeszczeć, a ja przyjąłem postawę buntu. - Naprawdę jeszcze ci nie dość tych żartów?! Nie mógłbyś przestać je wykręcać choć na chwilę?!
       Zabrakło jej na chwilę tchu, więc wzięła głęboki wdech, a ja zapytałem z całą obojętnością, na jaką było mnie stać, patrząc na jej piękną twarz:
- Skończyłaś?
- A w życiu Potter! - wydarła się. - Czy ty naprawdę nie mógłbyś choć przez chwilę być takim kretynem i choć na chwilę znormalnieć?!
- Złotko - powiedziałem, a na mojej twarzy pojawił się huncwocki uśmiech. - Ja jestem całkowicie normalny.
- Chyba źle rozumiesz pojęcie normalności Potter - odpowiedziała z prychnięciem, po czym dodała -  I nie mów do mnie złotko!
- Nie ma problemu Złotko.
- Potter... Ty...
- Skończyłaś już się wydzierać? - zapytałem obojętnie.
- NIE!
- A szkoda. Miałem nadzieję, że to docenisz - powiedziałem wskazując na krajobraz za mną.
       Wściekła do tej pory twarz dziewczyny, przybrała zdumiony wyraz. Widziałem, że nie chciała dać mi satysfakcji i się odwrócić, ale znałem ją zbyt dobrze. Wiedziałem, że jest na tyle ciekawska by się obejrzeć. Miałem rację. Po kilku sekundach, spojrzała na mnie wilkiem, po czym odwróciła się z ciekawością, a po chwili wydała z siebie zduszony okrzyk i stanęła jak słup soli. Uśmiechnąłem się przebiegle. A więc plan zadziałał. Teraz tylko musiałem być ostrożny, by wszystko poszło w dobrą stronę.
       Obszedłem Lily i spojrzałem na jej zdumioną twarz, po czym gestem wskazałem na coś, co była kilka metrów dalej.
- Może piknik? - zaoferowałem.
       Nic nie odpowiedziała, więc wziąłem ją za rękę i poprowadziłem w kierunku koca, z koszykiem wiklinowym. Poszła za mną jak jakiś robot. Nie to, że to było złe, wreszcie przestała na mnie krzyczeć, ale jej zachowanie trochę mnie zaniepokoiło. A jednocześnie, przywołało uśmiech na moją twarz. Cieszyłem się, że udało mi się zaskoczyć Evans. Posadziłem ją na kocu, po czym usiadłem naprzeciw niej. Byliśmy na plaży. Wiedziałem, że Lily lubi morze, więc postanowiłem ją tutaj przeprosić, mając nadzieję, że może krajobraz wpłynie na nią kojąco. Jak widać, nie myliłem się, bo twarz mojej ukochanej odrobinę się odprężyła, a na jej ustach pojawił się lekki uśmiech.
- Jak to zrobiłeś? - zapytała.
- Pokój Życzeń - odpowiedziałem tylko, a ona skinęła głową ze zrozumieniem.
       Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy, a ja wpatrywałam się w Lily. W jej rude, połyskujące w słońcu włosy, śliczne zielone oczy, które wpatrywały się w błękitną toń wody i w usta. Śliczne, pełne malinowe usta. Nieraz wyobrażałem sobie, jak by smakowały, gdybym ich spróbował. Westchnąłem i przeniosłem spojrzenie na morze.
- Coś się stało? - usłyszałem cichy, spokojny głos Lily.
       Spojrzałem na nią zdumiony i zobaczyłem łagodny wyraz jej twarzy i cień uśmiechu na ustach. Zaskoczyła mnie, jej nagła zmiana nastroju.
- Dlaczego się na mnie obraziłaś? - zapytałem.
       Teraz to ona westchnęła.
- Naprawdę się nie domyślasz? - zapytała.
       W odpowiedzi tylko poruszyłem przecząco głową. Nigdy nie rozumiałem, co dokładnie dziewczyny mają na myśli. A Lily była na tyle zaskakującą osóbką, że miałem z tym jeszcze większe problemy.
       Pani prefekt siedziała przez chwilę w milczeniu, po czym powiedziała:
- Po prostu strasznie mnie wkurzyłeś. Przez tyle lat uganiałeś się za mną i twierdziłeś, że mnie kochasz. A potem po tym balu... Po prostu mnie zignorowałeś... I to dlatego, że byłeś na mnie zły, ale dlatego, że poznałeś jakąś dziewczynę. I wtedy... Poczułam się oszukana. A co, gdybym się zgodziła być twoją dziewczyną. Może po prostu nagle byś się we mnie odkochał, tak jak to miało miejsce po balu. A potem... Tak długo mnie ignorowałeś, a ja zaprzyjaźniłam się z Shawnem. I nagle przychodzisz i mówisz mu, żeby się ode mnie odczepił. Co to miało być? Najpierw mnie ignorujesz, a potem jesteś zazdrosny? James... Zdecyduj się!
- Lily - powiedziałem załamany. - Ja jestem zdecydowany. Zdecydowany co do ciebie. Kocham cię. Proszę, wybacz mi.
       Przez chwilę nic nie mówiła, a mnie przeszył lęk. Zrozumiałem już dlaczego była na mnie zła. miała rację. To nie było fer z mojej strony. Ale kochałem ją i tylko to się dla mnie liczyło.
       Po chwili dziewczyna wstała i otrzepała szatę. Poszedłem w jej ślady i po chwili staliśmy ze sobą twarzą w twarz. Odwróciła się ode mnie i udała w stronę drzwi.
- Lily - powiedziałem błagalnie. - Wybacz mi.
       Zatrzymała się na chwilę, po czym  odwróciła się w moim kierunku, choć wzrok miała utkwiony w ziemi.
- James - powiedziała, a mnie przeszył dreszcz, gdy usłyszałem, jak zwraca się do mnie po imieniu. - Nie mogę ci wybaczyć. Nie mogę tego zrobić, ponieważ nie wiem, czy mogę ci zaufać. Nie chcę, żebyś mnie zranił i rozdeptał moje serce na małe kawałeczki. Szczególnie, że już zdążyłeś złamać je na pół.
       Po tych słowach wyszła, a ja stałem jak wmurowany w ziemię. Nie wierzyłem, że ona to powiedziała. A jednak. Jej słowa odbijały się echem w mojej głowie. Obejrzałem się na morze i spojrzałem w jego głębinę. Ta woda była jak miłość. Pełna życia i radości, a jednocześnie przepełniona bólem i rozpaczą. Odwróciłem się i wyszedłem z Pokoju Życzeń, by po kilku metrach napotkać przyjaciół. Spojrzeli na mnie wyczekująco, a ja minąłem ich i ruszyłem w kierunku PW. Na miejscu szybko udałem się do pokoju i walnąłem się na łóżko. Chłopaki weszli za mną i przysiedli obok.
- I jak było? - zapytał Lunio.
- Jestem idiotą - odpowiedziałem tylko, na co pozostali Huncwoci spojrzeli po sobie zaniepokojeni.
- Czemu tak myślisz? - zapytał Łapa.
- Nie myślę. Ja to wiem - odparłem ponuro.
- Co tam się stało? - ponowił pytanie Remus, po czym dodał. - Powiedz. Może uda nam się pomóc.
       Przez chwilę milczałem, ale w końcu opowiedziałem chłopakom, o wszystkim co miało miejsce na plaży. Kiedy to zrobiłem, poczułem się zarówno lepiej jak i gorzej. Lepiej, ponieważ to z siebie wyrzuciłem, i gorzej, ponieważ stało się to teraz prawdziwsze.
       Przez chwilę w pokoju panowało całkowite milczenie, które jako pierwszy przerwał Łapa.
- Co teraz zrobisz?
- Nie wiem - odpowiedziałem zrezygnowany. - Chyba po prostu odpuszczę i pozwolę jej być szczęśliwą.
- CO?! - wrzasnął piskliwie Glizdogon, na co wszyscy spojrzeliśmy na niego zaskoczeni.
       Widząc nasze spojrzenia lekko się speszył i poczerwieniał, ale w końcu powiedział:
- Przecież jesteś huncwotem. My się nigdy nie poddajemy. A poza tym... To nie pierwszy raz, kiedy Ruda cię odrzuciła, ale jakoś nigdy nie dałeś sobie z nią spokoju. I teraz tak po prostu odpuścisz? Huncwot tak nie postępuje. TY tak nie postępujesz. Wiem, że wkońcu ci wybaczy. Tylko... Nie możesz sobie odpuścić.
       Popatrzyłem na przyjaciela ze zdumieniem. Fakt, był huncwotem, ale raczej nie spodziewałem się po nim takiej reakcji. To było takie... Podnoszące na duchu.
       Słowa Glizdogona natychmiast podjął Łapa.
- Glizdek ma rację - powiedział zdecydowany. - Nigdy sobie nie odpuściłeś. I nie możesz tego zrobić. Daj Rudej czas, a ci wybaczy. Poza tym... Powiedziała, że złamałeś jej serce na pół. Kto wie, czy nie możesz go poskładać.
- Chłopaki mają rację - dodał Lunatyk. - Dasz radę. Ale nie naciskaj za bardzo. Wszystko w końcu się ułoży.
       Popatrzyłem na twarze chłopaków. Nie mogłem uwierzyć, w ich słowa. Jeszcze niedawno wkurzali się na mnie, że olewam Lily, a teraz, pomimo wszelkich zarzekań, pomagali mi ją odzyskać. Nawet nie potrafiłem wyrazić w słowach tego, jak byłem im wdzięczny, ale wydaje mi się, że wiedzieli o tym, bez moich jakichkolwiek słów. Uśmiechnąłem się do nich z wdzięcznością. Mieli rację. Nigdy się nie poddawałem. Nie poddam się i tym razem...

Koniec psot...


-------------------------------------------------------

Ok... A więc jak już zapewne zauważyliście, pojawił się nowy rozdział :)
Agata Pritchard... No cóż... Akurat tak wyszło, że spełniłam twoją prośbę i Lily nie pogodziła się z Jamesem, choć pojawiła się między nimi nić porozumienia. Myślę, że Evans nie wybaczy Potterowi za szybko, ale to nie znaczy, że nie będą ze sobą rozmawiać, prawda? ;)
Hmm... Myślę, że mogę ten rozdział nazwać urodzinowym. Dlaczego? To proste. Mam dzisiaj urodziny :) Ale mniejsza z tym ;)
Bardzo bym chciała podziękować Ass, że pomogła mi z zakładkami. Naprawdę dziewczyno, ja nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła XD No i oczywiście dziękuję wam wszystkim, że byliście chętni i gotowi, aby mi pomóc i starliście się to zrobić. Dziękuję :D A co do zakładek, to możecie je podziwiać w kolumnie po lewej na samej górze.
Tak w sumie, to nie wiem, co jeszcze mam tutaj napisać, więc powiem po prostu, że mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał i nie jesteście nim zawiedzeni.
Tak więc... Hmm... Dziękuję, pozdrawiam, proszę o komy i życzę miłego poranka/dnia/wieczora :)

15 komentarzy:

  1. Wszystkiego najlepszego! Dużo zdrowia, pomysłów, szczęście, pomyślności i miłości! I dużo książek! :D

    Rozdział świetny :3 A ten pomysł wręcz genialny! Szkoda, że się nie pogodzili, ale będzie ciekawiej! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci Kasiulek, bardzo za życzenia :)
      Cieszę się, że rozdział ci się spodobał. I choć się nie pogodzili, to nie będzie między nimi źle :)

      Usuń
  2. First: Kocham rozdziały z perspektywy Rogasia! <3 Wtedy są takie słodkie myśli <3
    I nareszcie nasz kochany Łoś zrozumiał, że Lily jest ważniejsza od jakiejś tam panny w czerwonym! :P
    Jaki plan? Jaka cena? O czym ty mówisz? Będzie musiał umówić Syriusza z Dor i Remiego z Ann? Podoba mi się :D A co do planu... Zabije Smarka? Włoży koszulkę z napisem "Jestem Łosiem"? Nie wiem co się dzieje w twojej głowie, ale chyba zaczyna mi się to podobać :D
    O cholera. Zaczytałam się. Cholera. Dziewczyno...
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    Dlaczego ich nie pogodziłaś?! D: ;-;
    Dobrze, że James się nie poddaje. Nie weybaczyłam bym ci gdyby się poddał.
    A jak Lily mogła nie przyjąć przeprosin?! ;-;
    No cóż. Pisz szybko następny, bo mogę nie wytrzymać ;-;
    A co do zakładek to proszę ;*
    Yuri

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach... No wiesz...
      Zależało mi na tym tekście o złamanym sercu, więc nie mogli się pogodzić. No bo wiesz... Serce może zlamać, tylko osoba, którą się kocha, czyź nie ;)
      Jaka będzie cena? Hmm... Nie, to nie będzie nic z tego co wymieniłaś. Cena bedzie bardziej... Zabawna i upokarzająca? Tak, myślę, że będzie właśnie taka ;)
      James nie mógłby się nigdy poddać, a Lily nie chce mu wybaczyć, bo chyba wie, że jest w nim zakochana i nie chce by złamał jej serce? No, coś takiego.
      Pytasz mnie o nastepny rozdział? Będzie zapewne w przyszłym tygodniu, jak to u mnie :)

      Usuń
  3. Heej :3
    Na sam początek wszystkiego najlepszego! Dużo zdrowia, szczęścia spełnienia marzeń i czego sobie wymarzysz :}
    Co do rozdziału to jest piękny *.* Jeju James to się postarał. Tez kocham morze :D Nie no to było cudowne. Smutno mi, że Lily nie wybaczyła Jamesowi, ale słowa, że złamał jej serce na pół, przynosi mi do głowy tylko jedno. Jednak Lily musiała coś czuć do Jamesa :) Dobrze, że Rogacz się nie podda, on się nigdy nie poddaje. Zawsze go za to powiedziałam za wytrwałość ;> Czekał starał się o Lily i w końcu ta się z nim umówiła, a potem już wiadomo co było :P Juz się nie mogę doczekać tego co wymyśli James. A Ruda musi mu w końcu wybaczyć :D Czekam na kolejny rozdział i jeszcze raz wszystkiego najlepszego ^^
    Pozdrawiam serdecznie Panienka Livvi :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, za życzenia :D
      Co do razdziału, to fajnie, że się spodobał. Ten tekst o złamanym na pół sercu, miał właśnie oznaczać, że Lily coś czuje do Jamesa. A tak swoją drogą, to chłopak się nie podda. Nie może, o czym wie on, wiesz o tym ty, ja i inni czytelnicy. Wiadomo, że Evans wkońcu mu wybaczy, ale wcześniej będzie jeszcze trochę zamieszania ( może Rogacz znów będzie ciut zazdrosny ;) )
      Pozdrawiam :D

      Usuń
  4. Wszystkiego najlepszego! Wiesz, że moja przyjaciółka miała akurat wczoraj urodziny!? Zresztą nieważne... 100 lat, 100 lat żyj proszę mi... Żyj proszę mi... A kto? TIGRA!!!
    Co do rozdziału to świetny! Szkoda mi tylko Rogacza, ale musi się jeszcze pomęczyć biedaczek... Ale tak słodko to wszystko zaplanowali...
    Szablon masz teraz bardzo ładny tak w ogóle :-) I jeszcze raz 1000000000000000 lat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Primo...
      Dziękuję ci ogromnie Azi, za życzenia :)
      Secundo...
      Rogacz faktycznie jeszcze trochę się pomęczy, ale nie będzie to trwało, aż tak długo. No dobra, może jeszcze ze dwa albo trzy rozdziały. Może więcej. To w sumie zależy od tego, co ja tu jeszcze wymyślę.
      Tercjo...
      Cieszę się, że szablon się podoba. Przyznam, że i mnie on bardzo przypadł do gustu :)
      Tak więc poddrawiam :D
      I kiedy rozdział u ciebie Azi? :\

      Usuń
  5. Sto lat ! Sto lat ! Wszystkiego najlepszego w dniu urodzin. Dużo zdrówka szczęścia hajsu i wszystkiego czego twa dusza zapragnie.
    Teraz już przechodze do rozdziału który jest świetny. Plan przeprosiny był genialny. Ten pomysł z łajnobombami po prostu suuuuper. Biedny Rogacz będzie się musiał jeszcze trochę pomeczyć żeby Ruda mu wybaczyła. Ich rozmowa na plaży była piękna po prostu cudowna. Kiedy Evans mówiła że nie chce aby rozwizwalił jej serce na kawałki muszę się przyznać że uroniłam jedną no dobra dwie łezki. Nie spodziewałam się po Glizdku takich mądrych słów bardzie spodziewałambym się ich po Lunatyku. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego.
    Pozdrawiam
    Gabriela Black

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za życzenia :)
      Cieszę się, żmój pomysł ci się spodobał.
      Tamta scena na plaży, była aż tak wzruszajaca? Ooo... Dziękuję, teraz ja chyba uronię ilka łez :'( ;)
      Cieszę się, że rozdział się spodobał.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Hej Tigra! Piszę jakby co to pojawił się u mnie nowy rozdział ;)

      Usuń
    3. Jupi! Nareszcie :D Lecę czytać XD

      Usuń
  6. Ooo Tigraa <3 Wszystkiego najlepsiejszegoo! Dużo zdrówka, szczęścia, radości, miłości, słodyczy, weny, książek, koncertów i płyt QwQ
    Btw. masz urodziny 4 dni po mnie, przypadek? Nie sądzę! XD Ile latek? :3
    A co do rozdziału: awwww *-* Jejku, prawie się popłakałam ;-; Nawet ja wybaczyłam Jamesowi :') ale bardzo dobrze, niech się pomęczy Pan Zakochany! XD Jejku, jestem ciekawa, co takiego reszta Hunców wymyśli :D
    A ten ich cały plan: łajnobomby, plaża, piknik, aw QwQ
    +cieszę się, że poradziłaś sobie z zakładkami :)
    Btw. miałam komentarz, ale na chwilę przełączyłam na inną kartę na kompie, wróciłam i zniknął. Serio, puste pole. A ja dostałam zaniku pamięci :"") tzn. nie jestem pewna czy pisałam na odpowiedniej stronie, więc istnieje spore prawdopodobieństwo, że komentarz o podobnej treści znajdziesz pod innym rozdziałem XDD
    Pozdrawiam, jeszcze raz wszystkiego naaj <3
    Mrs Pritchard

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenia :) Odpowiadając na twoje pytanie, to 16. Starucha ze mnie, co nie? :P A ty miałaś 4 dni temu? 18 luty o ile dobrze liczę, tak? Życze ci wspaniałych przyjaciół, dobrych ocen, weny, koncetrów, książek, miłości i czego tam sobie zamarzysz :D A ty ile skończyłaś?
      Co do rozdziału, to ciesze się, że ci się spodobał. Co wymyślą hunce? No cóż, znasz ich. To nie będzie zapewne nic mądrego :P I wogóle wymyśliłam dzisiaj przesłodką scenę, ale jeszcze trochę trzeba będzie poczekać :)
      Pozdrowionka XD

      Usuń
  7. Składam spóźnione życzenia :* Cudny *-*

    OdpowiedzUsuń