30.11.2015

"Życie a śmierć - Lily i James" artystycznym spojrzeniem Tigry #3

       Tak, tak, to znowu ja z moim cyklem "Artystycznym spojrzeniem Tigry". To już trzecia odsłona. W najbliższym czasie, pewnie się szybko kolejna nie pojawi, bo mam fazę na rysowanie zupełnie czego innego, na ale... Mówi się trudno. Nie będę przedłużać, więc po prostu pokażę wam moje rysunki, z których jestem naprawdę dumna :)

 Na początek, prosta sukienka.

 Ten rysunek jest związany z moim pomysłem na wydarzenia, w czasie szóstego roku w Hogwarcie. To taki... Swego rodzaju rysunkowy spoiler, choć i tak jeszcze nie wiecie o co dokładnie chodzi. (Tak Ass, to jest to, o ile się domyślisz o co mi chodzi ;) )

 Ten Pan tutaj, to taki Syriusz. Nie jestem zbyt dobra w rysowaniu ludzi, wiem, że nie wyszedł rzeczywiście, ale tak rysunkowo... To jestem z niego całkiem zadowolona :)
 Skoro był Syri, to podejrzewam iż wszyscy już zgadli, że to James. Gratuluję spostrzegawczości ;)
 Raczej nie trudno się domyślić kogo przedstawia ten rysunek, prawda? Szczególnie że jest podpiany. Oto przed wami, Ann Lorens! :D
 Kim jest ta dziewczyna? Hmm... W sumie... To miał być Dorcas, ale tak naprawdę, to może być ktokolwiek. Zostańmy jednak przy wersji, że to Czarna ;)

A oto, przed wami, mój autorski pomysł, na narysowanie kart, związanych z tym blogiem. A wiec jak widać Asem Czerwo jest Dumbledore, którego reprezentuje feniks.

Następny w kolejności jest Alastor Moody z kartą Asa Dzwonek i Lwem. 
 Minerwa McGonagall - As Trefl, Kruk i godło Gryffindoru. Wiem, kruk wyszedł mi okropnie i chyba to właśnie z tej karty jestem najmniej zadowolona.

 Voldemort jako As Pik, bardzo mi się podoba. I podoba mi się strasznie ten napis. Z jednej Voldemort z drugiej Tom.

 No i koniec asów, pora Króli. Remus był dla mnie wręcz idealny jako Król Czerwo.
 James Potter jako Król Dzwonek, był pierwszą kartą, którą narysowałam i dzięki której w ogóle wpadłam na ten pomysł. Mam do niej duży sentyment i jest chyba jedną z moich ulubionych :)

 Nie mogło zabraknąć tu również Syriusza, prawda? Król Trefl moim zdaniem idealnie do niego pasuje. Na karcie widać psa, księżyc i dementora. Zgadzacie się z moim przedstawieniem?

No ale nie mogą być tutaj sami fajni, co nie? Tak więc ostatnim królem jest Lucjusz. Nie miałam pomysłu na tą kartę, ale w końcu jakoś sama wyszła ;)

Skoro mamy już czterech królów, to pora na damy. Jako pierwsza wystąpi przed wami Ann Lorens. Królik jest jej patronusem, a te kwiatki unoszące się w powietrzu, oznaczają fiołkowy zapach dziewczyny.

Dama Dzwonek, to moja karta, tak więc postanowiłam poświęcić ją głównej bohaterce mojego opowiadania, czyli Lily. Na karcie jest co prawda mały spoiler, na szósty rok, ale, mniejsza z tym. Wszystko z czasem zrozumiecie ;)

Pies na tej karcie, to początkowo miał być Syriusz, ale jakoś tak mało Blackowato wygląda, więc przechrzciłam kartę na Dame Trefl, czyli Dor.

Taaak... Tutaj też nie mogli być sami dobrzy. Tak więc jest Bella. Kolejna karta, z której nie jestem zadowolona, ale cóż, nie zawsze wszystko wychodzi idealnie, prawda?

Tia... Ta karta, to chyba jednak największy spoiler. I nie, James nie ma brata. Ta karta oznacza jego ojca, który w moim opowiadaniu, odegra całkiem znaczącą rolę. Ale jeszcze trochę sobie poczekacie, zanim sie pojawi.

Tiak... Jak już zauważyliście doszliśmy do Jopków. I w tej chwili zatrzymujemy się przy postaci Snapea. I co mogę powiedzieć? Nie cierpię Severusa, jest jedną z najmniej lubianych przeze mnie postaci. Więc dlaczego ta karta tak bardzo mi się podoba? Osobiście uważam, że wyszła mi najlepiej ze wszystkich i jest moją zdecydowaną ulubienicą. A ja przecież tak bardzo nienawidzę Seva!

Nie mogło oczywiście zabraknąć brata Łapy. I co wy na to? Uważacie, że dobrze dobrałam karty? Bo mnie on do tej akurat pasuje :)

I pora na ostatnią kartę z cyklu, Jopka Pik, którym jest Peeter. Jeśli mam być szczera... To jest to kolejna postać za którą nie przepadam, ale której karta bardzo mi się podoba. Szczególnie ten szczur...

 Na koniec zostały mi jeszcze dwa rysunki. Ten przedstawia koronę i miecz, znaki Gryffindoru...

... a ten jest godłem Hogwartu z animagicznymi elementami huncwotów.


       Wiem, że dawno mnie tu nie było. I wiem, że dawno nie było rozdziału. Mogę was zapewnić, że notka się pisze, ale zapewne trochę mi to zajmie. Jest to ostatni post w listopadzie. Wiem, że niewiele się tu w tym miesiącu pokazało i jest mi z tego powodu ogromnie przykro. Liczę, że się poprawię, ale zapewne zajmie mi to trochę czasu.
       Tymczasem, ten post jest trochę tak jakby... Zadośćuczynieniem. Wiedzcie, że blog nie jest zawieszony, a ja nadal tu jestem. Czekam na wasze oceny względem moich rysunków i liczę, że wybaczycie mi chwilową przerwę w dodawaniu notek.