14.10.2015

Rozdział 59 - Łzy jelenia

     Siedziałam wtulona w kąt przedziału i wpatrywałam się w krajobraz za oknem. Był piękny początek lata. Słońce świeciło radośnie, ogrzewając ziemię. Moje przyjaciółki siedziały naprzeciwko mnie na siedzeniach i rozmawiały przyciszonymi głosami. W takim przypadku, mogłam się spokojnie pogrążyć w myślach i wrócić wspomnieniami kilka dni wstecz. Do dnia egzaminu z Obrony przed Czarną Magią.
       Po wyjściu Jamesa z dormitorium, pojawiły się dziewczyny i pocieszały mnie przez długi czas. W końcu udało im się mnie uspokoić i poszłyśmy na praktyczny test z OPCM-u. Mimo, że byłam strasznie roztrzęsiona, jakoś udało mi się go zdać bez większych problemów. Ale następne dwa dni były katorgą. Zamiast siedzieć na dworze z przyjaciółmi i cieszyć się z zakończenia egzaminów, cały czas przesiedziałam w pokoju. Łzy nie chciały już płynąć, więc tylko leżałam na łóżku i wpatrywałam się w sufit, okryta czerwoną chustką. Cierpiałam... Cierpiałam, bo Severus nazwał mnie szlamą. Cierpiałam, bo straciłam najstarszego przyjaciela jakiego miałam. Ale... Może to siedziało w nim od początku... Może bez względu na wszystko i tak, z jego ust kiedyś padłyby te słowa. Najprawdopodobniej... Właśnie dlatego, postanowiłam całkowicie odciąć się od myśli o nim.
       Ale na głowie miałam jeszcze jeden problem. Jamesa Pottera. I nie miałam pojęcia co mam z tym problemem poczynić. Przecież... Sprawy między nami tak dobrze się układały. A teraz... Wszystko się zmieniło... Nie wiedziałam co mam zrobić.
       Potrząsnęłam z niezadowoleniem głową i kilka rudych kosmyków opadło mi na twarz. Odgarnęłam je za ucho szybkim ruchem, po czym gwałtownie wstałam oznajmiając dziewczynom, że muszę się przejść. Przyjaciółki spojrzały na mnie niepewnie, ale w końcu skinęły głowami. Otworzyłam przesuwane drzwi i wyszłam na korytarz. Przechadzałam się tak przez dobre pół godziny, po czym weszłam do przedziału dla prefektów, który w tej chwili świecił pustkami. Zamknęłam za sobą drzwi i osunęłam się po nich na ziemię, a po policzku spłynęła mi pojedyncza łza. Już naprawdę nie wiedziałam co mam zrobić.Przed oczami przelatywała mi cała masa wspomnień...

"Złapałam jedną ręką, za uchwyt kufra, a drugą chwyciłam klatkę Andy, po czym popchnęłam lekko Jamesa, żeby szedł przodem i wskazał mi drogę do naszego wagonu. On jednak nie ruszył się z miejsca nawet na krok.
- No rusz się Potter. Nie mamy całego dnia, żeby tu stać - powiedziałam lekko zirytowana.
       Spojrzał na mnie z otępieniem , a po chwili jakby wrócił do rzeczywistości, wziął mój kufer i poprowadził do właściwego przedziału. Po drodze spytał:
- Lily, umówisz się ze mną?
       Zaśmiałam się cicho i wywróciłam oczami. Znów się zaczyna.
-Nie Potter, nie umówię się z tobą nigdy. Ani teraz ani za tysiąc lat"



"Nagle złapał mnie za nadgarstek i przyciągną do siebie. Wokół nas zapadła cisza.
- Oddaj a nic ci nie zrobię - ostrzegł z pewnością siebie.
- I tak mi nic nie zrobisz - odparłam z przekonaniem.
- Jesteś tego absolutnie pewna?
- Tak.
       Mierzyliśmy się jeszcze przez chwilę spojrzeniem, po czym mnie puścił i  odsunął się mówiąc:
- Masz rację. Co mam zrobić, żebyś oddała mi znicza.
- Przyznaj, że go zgubiłeś. Powiedz wszystkim tu zgromadzonym, że wcale nie jesteś takim wybitnym szukającym, za jakiego cię uważają.
- Przyznaję się"


"Przez chwilę patrzyłam na miejsce w którym zniknęli, gdy nagle tuż przede mną stanął James z huncwockim uśmieszkiem.
- O nie. Nawet o tym nie myśl! - zastrzegłam gotując się do ucieczki.
- Też cię kocham Evans - powiedział i wyszczerzył do mnie zęby w uśmiechu, po czym złapał mnie w tali, przerzucił sobie przez plecy i wybiegł z wieży."


"- Kotku, ty patrzysz na największych rozrabiaków w szkole - dodał James.
- Niech ci będzie - odpowiedzałam pojednawczo. - Tylko nie mów do mnie kotku- ostrzegłam.
- Nie ma sprawy kotku - odpowiedział ze śmiechem."


"- Nie ma mowy, żebym się z tobą umówiła. Już wolę cię pocałować.
- Czyżby? - spytał z cwaniackim uśmieszkiem na ustach, zbliżając się do mnie o krok.
- No jasne - odpowiedziałam, patrząc mu wyzywająco w oczy.
- Mhm... Bo już ci uwierzę - powiedział nachylając się nieco nade mną.
       W tej chwili, uniosłam się lekko na palcach i nasze usta złączyły się na sekundę w lekkim pocałunku."


       Miałam wrażenie, jakby to było zaledwie wczoraj. Tak wyglądała większość piątego roku w Hogwarcie. Tak dobrze się dogadywaliśmy. Był taki kochany, opiekuńczy, troskliwy... Przez chwilę nawet sądziłam, że się w nim zakochałam. I może to była prawda. Bo niby dlaczego, gdyby było inaczej, cierpiałabym teraz tak bardzo? Mogłam sobie wmawiać, że to dlatego iż jest moim przyjacielem. Ale prawda była taka... Że się w nim chyba po prostu zakochałam. Ale to nie była łatwa miłość. Niosła wiele bólu i cierpienia, zarówno dla mnie, jak i dla niego. Przypomniałam sobie, jak wiele razy w ciągu tego roku, przez niego płakałam...

"Odwróciłam się w jego kierunku i spojrzałam mu prosto w twarz. Natychmiast zamilkł i odwzajemnił moje spojrzenie. Miałam ochotę go uderzyć, nawrzeszczeć na niego, jednak tego nie zrobiłam. Tyle razy tak reagowałam na jego wygłupy, a on tyle razy mnie przepraszał. Jednak tym razem ostro przegiął, a ja właśnie straciłam resztkę cierpliwości. Straciłam ostatnia nadzieje, na to, że się zmieni. Ostatnio tak dobrze się między nami układało. Ale okazało się, że to była tylko cisza przed burzą. Wczoraj wykorzystał to, że pozwoliłam mu się do siebie zbliżyć i wykradł moją różdżkę. Spojrzałam na niego z wyrzutem i smutkiem, a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza."


"Odwróciłam się i spojrzałam w kierunku wejścia. Do WS wchodzili właśnie James z Syriuszem.
- Cześć James - powiedziałam wesoło, kiedy przechodził obok mnie.
       Chłopak jednak nie zareagował i tylko przeszedł obojętnie obok mnie, całkowicie ignorując moją osobę. Patrzyłam ze zdumieniem jak razem z Syriuszem siada kawałek dalej. (...) Wypadłam na błonia i udałam się w kierunku swojego ulubionego miejsca. Pod drzewo, gdzie tak często siadaliśmy razem. Oparłam się plecami o korę i osunęłam się powoli na ziemię. Podkuliłam nagi i schowałam twarz w dłonie. Dopiero wtedy zorientowałam się, że po moich policzkach spływają słone łzy."


"- Dlaczego się na mnie obraziłaś? - zapytał.
       Teraz to ja westchnęłam.
- Naprawdę się nie domyślasz? - zapytałam.
       W odpowiedzi tylko poruszył przecząco głową. Siedziałam przez chwilę w milczeniu, po czym powiedziałam:
- Po prostu strasznie mnie wkurzyłeś. Przez tyle lat uganiałeś się za mną i twierdziłeś, że mnie kochasz. A potem po tym balu... Po prostu mnie zignorowałeś... I to dlatego, że byłeś na mnie zły, ale dlatego, że poznałeś jakąś dziewczynę. I wtedy... Poczułam się oszukana. A co, gdybym się zgodziła być twoją dziewczyną. Może po prostu nagle byś się we mnie odkochał, tak jak to miało miejsce po balu. A potem... Tak długo mnie ignorowałeś, a ja zaprzyjaźniłam się z Shawnem. I nagle przychodzisz i mówisz mu, żeby się ode mnie odczepił. Co to miało być? Najpierw mnie ignorujesz, a potem jesteś zazdrosny? James... Zdecyduj się!
- Lily - powiedział załamany. - Ja jestem zdecydowany. Zdecydowany co do ciebie. Kocham cię. Proszę, wybacz mi.
       Przez chwilę nic nie mówiłam, jednak po chwili wstałam i otrzepałam szatę, a James poszedłem w moje ślady i po chwili staliśmy ze sobą twarzą w twarz. Odwróciłam się od chłopaka i udałam w stronę drzwi.
- Lily - usłyszałam jego błaganie. - Wybacz mi.
       Zatrzymałam się na chwilę, po czym odwróciłam się w jego kierunku, choć wzrok miałam utkwiony w ziemi.
- James - powiedziałam - Nie mogę ci wybaczyć. Nie mogę tego zrobić, ponieważ nie wiem, czy mogę ci zaufać. Nie chcę, żebyś mnie zranił i rozdeptał moje serce na małe kawałeczki. Szczególnie, że już zdążyłeś złamać je na pół."


      Miałam rację. Nie powinnam mu wtedy wybaczać. Ale zrobiłam to. I teraz stało się to, czego najbardziej się obawiałam. Moje serce zostało potrzaskane na małe kawałeczki. Dokładnie tak, jak to przewidziałam.
       Podkuliłam kolana i objęłam je rękami. Zawsze mu wybaczałam. Zawsze, nawet jeśli zarzekałam się, że tego nie zrobię. Nigdy przez dłuższy czas nie byliśmy skłóceni. Ale miałam już tego dość. Dość ciągłych kłótni, obrażalstwa, cierpienia. Nie chciałam już tego więcej. Chyba... Chyba go kochałam... I zapewne jestem najgłupszą dziewczyną pod słońcem, skoro wciąż go odrzucam, ale jestem już tym wszystkim zmęczona. Jestem zmęczona ciągłym niezdecydowaniem, huśtawką nastrojów, wylewaniem łez. Mam dość. Chcę to zakończyć. A to oznacza... To oznacza koniec dla mnie i Jamesa. Zapewne będę tego żałować. Co ja plotę. Na pewno będę tego żałować. Ale może tak będzie lepiej. Albo przynajmniej powinnam sprawdzić, czy tak nie będzie lepiej. Przecież James nie jest jedynym facetem na świecie. Na pewno, znajdę sobie kogoś równie fajnego. Ale tymi myślami chyba tylko sama siebie oszukuję. Nie ma to jednak większego znaczenia. Muszę spróbować żyć bez Jamesa w pobliżu. Muszę sprawdzić, czy faktycznie będzie lepiej. Bo nie wiem. Naprawdę nie wiem, czy nie robię najgłupszej rzeczy pod słońcem. Ale to zrobię. Chyba naprawdę jestem najgłupszą dziewczyną pod słońcem. Bo czy ktoś inny na moim miejscu, wstałby z miejsca, odsunął drzwi przedziału i ruszył korytarzem do przyjaciół, zostawiając za sobą wszystkie myśli o ukochanej osobie. I czy jakakolwiek dziewczyna zrobiłaby to co ja? Zerwałam bowiem naszyjnik z jeleniem, świąteczny prezent od Jamesa, i rzuciłam go na podłogę. Chciałam o tym wszystkim zapomnieć. A przynajmniej spróbować zapomnieć. Naprawdę jestem najgłupszą istotą, jaka kiedykolwiek chodziła po tej planecie.

***

Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego...


       Siedziałem w przedziale razem z przyjaciółmi, przez cała drogę, nie odzywając się ani słowem. koledzy patrzyli na mnie z niepokojem, a ja tylko wpatrywałem się w krajobraz za oknem, tępym wzrokiem. I tak minęła mi cała droga. Przez cały ten czas rozmyślałem o Lily. O naszej ostatniej rozmowie. To nie było łatwe. Cierpiałem widząc jej łzy. Wiedziałem, że była na mnie zła, ale jeszcze gorsza od tego, była świadomość tego, jak wielki sprawiłem jej ból. Chciałem być przy niej, pomóc jej się pozbierać, uśmierzyć cierpienie. Ale to ja zadawałem najwięcej bólu. Właśnie dlatego siedziałem z przyjaciółmi w swoim przedziale, a nie z Lilką. Nie chciałem, by cierpiała jeszcze bardziej.
    Nagle poczułam, jak ktoś szarpie mnie za ramię. Podniosłem oczy i spojrzałem nieprzytomnie na stojącego nade mną Remusa, z troską wypisaną na twarzy.
- Jesteśmy na miejscu - oznajmił łagodnie.
       Skinąłem ponuro głową, po czym wstałem, ściągnąłem kufer z półki i ruszyłem ku wyjściu z pociągu. Po drodze mój wzrok, wyłapał jakiś srebrny kształt na podłodze. Zaintrygowany pochyliłem się i wziąłem do ręki srebrny naszyjnik z jeleniem. Wiedziałem do kogo należał. Ścisnąłem go mocno w dłoni. A więc to był definitywny koniec. Koniec z nią i ze mną.
       Rozchyliłem lekko palce i wpatrywałem się w srebrzystego jelenia, puki nie spadła na niego jedna, słona łza...

Koniec psot...


--------------------------------------

Wiem, że dawno mnie nie było. Przepraszam, ale nie miałam ostatnio za bardzo czasu, by cokolwiek napisać. Ale już się poprawiłam i pojawił się nowy rozdział.  Krótki, wiem, ale nie miałam zbytnio ani czasu, ani natchnienia na coś dłuższego. Taki sobie, ale ujdzie. Trochę smutnawo, wiem, ale tak miało być, więc...
Jedyne co mi pozostaje to życzyć wam miłego, wolnego dnia i prosić was o komentarze.
Pozdrowionka ;)
PS. Jak wam się podoba nowy szablon na blogu?
PPS. No i jeszcze zapraszam was na swoją stronę na Facebooku "Tigra".

29 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Tigra... Możesz sobie przyznać nobla. Gratuluję.

      Usuń
    2. Jak chcesz, to możesz mi Nobla przyznać, nie obrażę się :P
      Dziękuję za gratulacje, ale tak właściwie... To czego mi gratulujesz?

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Zaczęłam pisać, ale nie wiem jeszcze kiedy się pojawi, choć liczę, że w niedalekiej przyszłości :)

      Usuń
  3. Opłacało się codzienne odświeżanie stron :D
    Teraz moje przemyślenia dotyczące notki:
    "No w końcu się zorientowałaś że go kochasz <3"
    "Co"
    "Ale jak to"
    "Nie możesz"
    "NIE :<"
    Szkoda, że Lily chcę "skończyć" z Jamesem *Wydaję mi się, że to jej nie wyjdzie XD*
    I ogólnie słodko, że James płakał :')
    Wygląd bloga jest spoko, tylko wadzi mi napis daty nad notką, który na nią nachodzi :)
    Z niecierpliwością czekam na nową notkę, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że jej nie wyjdzie ;) Gdyby jej wyszło, to nie byłoby cd. tej historii.
      Ta łza Jamesa po prostu tak mi tam pasowała :) <3
      Wiem, mnie też denerwuje fakt, iż to najeżdża na tekst, ale nie za bardzo wiem, co z tym zrobić, by tego nie było :\

      Usuń
    2. Wiesz jak? Ooo... To weź mi na mailu...

      Usuń
  4. Czytałam te twoje rozdziały i jestem naprawdę zaskoczona że tak mnie to wciągnęło. Piszesz tak niesamowicie, że aż zarywam noce i czytam zamiast spać. Za odbieranie człowiekom jakże potrzebnego snu nie powinnaś dostać Nobla. Ale za opowiadanie tak. Naprawdę zazdroszczę talentu.
    ~lula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku.... To co napisałaś, jest tak strasznie miłe... Szczególnie to o Noblu. Ojojku... Dziękuję :)

      Usuń
    2. O nie! To z Noblem to moja kwestia T.T

      Usuń
    3. Nawiązałam do twojej wypowiedzi.

      Usuń
    4. A James przyjdzie do Lily w wakacje, prawda? Oni się pogodzą, prawda? I wyjaśnią tą aferę z czerwoną chustą, prawda? I będzie tak słodko i wszyscy będą happy, prawda? Może nie od razu ale tak będzie kiedyś, prawda? I niech będzie jakaś afera z Petunią. A Lily z Jamesem niech jeszcze trochę pocierpią i uświadomią sobie jak bardzo się kochają... Takie moje marzenia.
      ~lula

      Usuń
    5. Hmm... Lily i James się w wakacje dogadają, nie powiem. I kiedyś będzie tak super słodko i pięknie i w ogóle... I to zapewne trochę wcześniej niż myślisz, a może niekoniecznie :P
      Mają pocierpieć? Hmm... Zanim się dogadają to chwila potrwa, więc...
      Afera z Petunią powiadasz? Jak na razie jeszcze o tym nie myślałam, ale w sumie, to coś da się wymyślić ;)

      Usuń
    6. I za to cię kocham całym serduszkiem... Chociaż mogłabyś dodać już rozdział :-P
      ~lula

      Usuń
    7. Jest w trakcie tworzenia, nie martw się. Postaram się go napisać do końca tygodnia, ale po prostu chciałam skończyć rozdział na innego swojego bloga, więc tutaj jeszcze nie skończony ;)

      Usuń
    8. Tydzień kończy się dziś, masz czas do 23:59. Będę czekać na rozdział i nie waż mi się spóźnić.
      Pozdrowionka
      ~lula

      Usuń
    9. I uważaj bo jak nie dodasz rozdziału dzisiaj to.... Naślę na ciebie bandę żarłocznych żelków albo pianków zabójców i cukierków gęboklejków. Strzeż się słodyczy
      ~lula

      Usuń
    10. Ok, ok. Będę się pilnować ;)
      Powinien jeszcze dziś się pojawić, więc nie ma się czym martwić. Chyba :P

      Usuń
    11. I to ostatnie słowo.... Będę czekać
      ~lula

      Usuń
    12. No i gdzie rozdział? Tigraaaaa.... Nie rób mi tego, nie każ czekać. Nie wytrzymiem dodaj rozdzialik
      ~lula
      PS: przepraszam, że tak truję ale naprawdę nie wytrzymam

      Usuń
    13. Sorka. Postaram się to skończyć, ale powiedzmy, że byłam... Na randce więc nie za wiele czasu miałam na posanie.
      Prawdę mówiąc, cieszę się że trujesz bo dzięki temu mam motywację i wiem, że komuś aż tak strasznie zależy by rozdział pojawił się szybko :)

      Usuń
    14. Ech. Nie masz co robić tylko na randki łazić. Jutro będzie prawda?
      ~lula

      Usuń
    15. Będzie :) Już za chwilę ;)

      Usuń
    16. Na randce? O jasna cholera... Co ty mi nie mówisz? Zaraz cię o wszystko wypytam!

      Usuń
  5. Jakim cudem przegapiłam Twój rozdział? .-.
    Cudowny :D
    Zrobiło mi się trochę smutno, ale to jest świetne. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci bardzo :)
      Miało być smutnawo, wiec cieszę się, że mi się to udało :D

      Usuń