Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego...
Kiedy obudziłem się wczesnym rankiem, nie miałem ochoty dosłownie na nic. Leżałem po prostu na łóżku i gapiłem się w sufit nade mną. Zastanawiałem się, co myśleć o wczorajszym dniu. I o tej rozmowie z Lilką. Miała rację, ostatnimi czasy zachowywałem się trochę... Jak dawny ja. Czyli w odczuciu Evans idiota i osioł w jednej osobie. Może w sumie miała rację? A zresztą, mniejsza z tym! Ważniejsze jest to co stało się potem. A może raczej powinienem powiedzieć co się nie stało. Było tak blisko. Tak blisko do pocałunku. A jednak do niego nie doszło. Coś ją spłoszyło. Nie wiem tylko co. Może zdała sobie sprawę z tego, że chce ze mną być?
Nie rób sobie nadziei Potter.
Niby dlaczego?
Bo na pewno nie o to chodziło.
Więc o co?
A co mnie pytasz? Co ja jakaś wyrocznia jestem?
Byłbyś wtedy bardziej użyteczny niż w tej chwili.
Ej...
Nie oburzaj się tak i bądź już cicho.
W głębi duszy podejrzewałem jednak, że ten dziwny głos w mojej głowie ma rację i faktycznie, nie o to chodziło. Problem tkwił w czyś innym. Tylko w czym? Westchnąłem zrezygnowany i przejechałem rękami po twarzy. Co było nie tak?
Nagle do moich uszu dobiegły dźwięki rozmowy. Zmarszczyłem brwi i odsunąłem kotary łóżka. Spojrzałem na Łapę i Lunatyka, którzy zawzięcie o czymś dyskutowali. Kiedy mnie dostrzegli przerwali na chwilę i uśmiechnęli się szeroko.
- Widzę, że nasz śpiąca królewna wstała - zażartował Black.
- No bez przesady, aż tak późno nie jest - odparłem ziewając szeroko, na co obaj tylko przewrócili oczami. - O czym gadacie? - zapytałem zaciekawiony.
Łapa i Luniek wymienili znaczące spojrzenia, co wzmogło moją czujność. Co ci dwaj kombinowali?
- O niczym ważnym - odpowiedział pospiesznie Syriusz, a ja spojrzałem na niego wymownie. - Jesteś przecież dla mnie jak brat. Nie oszukałbym cię.
- Właśnie dlatego, że jesteś dla mnie jak brat, znam cię na wylot. I doskonale wiem kiedy kłamiesz. A robisz to właśnie w tej chwili. Więc mów o co chodzi.
Chłopaki ponownie wymienili między sobą spojrzenia, a Lunio kiwnął głową. Syriusz westchnął widząc ten gest, po czym powiedział patrząc na mnie niepewnie, ale z doskonale widoczną huncwocką iskrą w oku:
- Obmyślamy sposób na upokorzenie Rudej.
- CO!? - wrzasnąłem zaskoczony wyskakując z łóżka. - Dlaczego!?
- Uspokój się - powiedział Łapa podchodząc do mnie i popychając mnie z powrotem na łóżko. - Właśnie dlatego nie chcieliśmy ci nic powiedzieć. Uspokój się i pozwól mi wyjaśnić. I nie masz prawa się odzywać - ubiegł mój wybuch Syriusz.
Spojrzałem na przyjaciela spode łba, ale w końcu zgodziłem się siedzieć cicho.
- Więc? O co chodzi? Dlaczego chcecie upokorzyć Lilkę?
- To kara za przegrany zakład - odparł Black z szatańskim uśmiechem na ustach.
- Jaki zakład? - zapytałem zaciekawiony.
- Założyłem się z nią, że cię pocałuje - odparł Łapa ze śmiechem, a ja zamarłem zszokowany.
- Cccc... Co? - zdołałem w końcu wyjąkać.
Łapa i Lunio widząc moją minę, parsknęli głośnym śmiechem. Patrzyłem najpierw na jednego a potem na drugiego jak na jakiś przygłupów, a kiedy w końcu się uspokoili, spojrzałem na Syriusza z wyczekiwaniem.
- Jak? - zapytałem tylko, ale przyjaciel natychmiast mnie zrozumiał i zabrał się do objaśniania.
- No wiesz... - zaczął Black z chytrym uśmieszkiem - Ruda była wczoraj jakaś nie w humorze, więc do niej zagadałem i w końcu zaczęła mi na ciebie narzekać, ale tak narzekała, że doszedłem do wniosku, że jej na tobie zależy. Ona oczywiście zaprzeczyła, więc się z nią założyłem, że ma cię pocałować. Ale, jak już sam dobrze wiesz, nie zrobiła tego. A to dowodzi tylko słuszności mojej teorii, że jej na tobie zależy, bo gdyby tak nie było to by cię pocałowała. Ale Ruda tego nie zrobiła. Dlaczego? Bo nie chciała cię zranić. I o to, proszę bardzo, mamy dowód moich jakże genialnych spostrzeżeń.
Ja i Lunio wpatrywaliśmy się zdumieni w Łapę, który patrzył na nas z nieurywanym samozadowoleniem. Kiedy milczeliśmy już od dobrej minuty, spojrzał na nas marszcząc brwi z niezrozumieniem.
- Co jest? Języki wam wyrwano, czy jak, że tak milczycie jak para umarlaków?
- To... To co zrobiłeś było takie... Takie... Sprytne - powiedziałem w końcu, nie mogąc znaleźć lepszego słowa, na określenie podstępu Łapy.
- A co ty myślałeś Rogaś? Ja przecież jestem wcieleniem sprytu - stwierdził chełpliwie Black, na co razem z Luniem głośno się roześmialiśmy.
Kiedy w końcu w pokoju na powrót zapadła cisza, zapytałem:
- Czyli skoro wygrałeś zakład, to możesz upokorzyć Lilkę przed całą szkołą?
- Mhm...
- A gdyby ona wygrała?
- Mogłaby upokorzyć mnie - odparł mój czarnowłosy przyjaciel z iskrą w oku.
Rozważałem przez chwilę słowa przyjaciela, po czym nagle do głowy wpadł mi do głowy pewien pomysł. Zerwałem się z łóżka, zabrałem ciuchy i pobiegłem najszybciej jak mogłem do łazienki. Z prędkością światła załatwiłem poranną toaletę i przebrałem się rozmyślając przy tym, o wszystkim, czego się dowiedziałem.
A więc to dlatego wczoraj tak nagle do mnie zagadała, mimo, że wydawała się być na mnie wściekła. To miało sens. I dlatego mnie nie pocałowała. Bo gdyby to zrobiła, a dzisiaj bym się o tym dowiedział, byłbym na nią wściekły. Czułbym się zdradzony i oszukany. Chciała, żebym tego uniknął.
Uśmiechnąłem się pod nosem. Może jej jednak faktycznie na mnie zależało? Może jednak coś do mnie czuła? Ale jeśli tak, to dlaczego nie chciała się ze mną umówić. Westchnąłem. Dziewczyny to jednak strasznie skomplikowane stworzenia. Mimo, że spędzam z nimi tyle czasu, wciąż są dla mnie zagadką.
Szybko doszedłem jednak do wniosku, że mam na głowie większe zmartwienia. Chociażby to, co zrobić, by Lilka nie została upokorzona przez Łapę. Przecież ona by wygrała. Pocałowałaby mnie, a ja naprawdę nie miałbym nic przeciwko. Ale nie zrobiła tego, ze względu na mnie. Więc teraz ja musiałem jej pomóc i sprawić, by uniknęła okropnego losu, jaki zapewne szykował jej już Mistrz Kawałów, Pan Syriusz Black.
Miałem już pewien pomysł, jak odwrócić role tej dwójki, ale obawiałem się, że Lils nie będzie chciała ze mną współpracować. Musiałem jednak spróbować. Szybko wyszedłem z łazienki i ruszyłem w kierunku kierunku wyjścia informując przy tym chłopaków, że mam coś do załatwienia. Linio i Łapa popatrzyli na mnie mrużąc oczy, ale nic nie powiedzieli, a ja już po chwili byłem na korytarzu. Rzuciłem zaklęcie na schody prowadzące do damskiego dormitorium i wbiegłem na górę. Zapukałem do odpowiednich drzwi i czekałem, aż ktoś mi otworzy. Z wnętrza pokoju dobiegły mnie odgłosy niezadowolenia, jęki protestu i pomrukiwania, po czym drzwi zostały otworzone i przede mną stanęła zaspana Dorcas, mająca na sobie tylko koszulę nocną.
- Ooo... Hej Rogaś - przywitała się, próbując ukryć ziewnięcie.
- Jest Lily? - zapytałem natychmiast.
- Mhm... - potwierdziła dziewczyna - Siedzi w łazience. A co?
- Jak wyjdzie, powiedz jej, że będę na nią czekał na błoniach. Mam do niej bardzo ważną sprawę, która nie może czekać. Przekażesz jej?
- Spoko - odparła Czarna ponownie ziewając - Jakby nie chciała iść, to zaciągnę ją tam siłą.
- Dzięki - odparłem ze śmiechem
Dziewczyna skinęła mi głową, po czym zamknęła drzwi, a ja ruszyłem do PW a potem ku wyjściu z zamku. Zacząłem przechadzać się po błoniach, a kiedy w końcu mi się to znudziło usiadłem nad brzegiem jeziora i zacząłem puszczać kaczki.
- James? - dobiegł mnie z tyłu znajomy, odrobinę spięty głos.
Natychmiast się odwróciłem, a widząc śliczną twarz o otoczoną rudymi włosami, natychmiast zerwałem się na nogi i podszedłem do dziewczyny.
- Coś się stało? - zapytała patrząc na mnie uważnie - Dorcas mówiła, że miałeś do mnie jakąś ważną sprawę.
- Nie musiała cię tu zaciągać siłą? - zapytałem z psotnym uśmiechem na ustach, na co rudowłosa przewróciła oczami i nieco się rozluźniła.
- Chciała to zrobić, żeby mieć pewność, że na pewno przyjdę - odparła z uśmiechem.
Słysząc słowa przyjaciółki zaśmiałem się, a kiedy zamilkłem, zapytała:
- Więc co to za ważna, nie cierpiąca zwłoki sprawa?
Zamarłem. Zupełnie zapomniałem z jakiego powodu chciałem, by Lily się ze mną spotkała. Tak było mi z nią dobrze, że wyleciało mi to z głowy. Ale musiałem jej to powiedzieć. I mimo, że nie byłem na nią zły, byłem pewny, że dziewczyna się zestresuje. I jak się okazało miałem rację.
- Lily... - zacząłem ostrożnie, z poważnym wyrazem twarzy - Ja... Wiem o zakładzie.
Uśmiech, który jeszcze chwilę wcześniej gościł na twarzy Rudej, natychmiast zniknął. Przez chwilę otwierała i zamykała usta, jak ryba wyjęta z wody, próbując coś powiedzieć. W końcu zapytała:
- Skąd wiesz?
- Syriusz obmyślał dzisiaj rano jak cię upokorzyć.
Dziewczyna przez chwilę wpatrywała się we mnie w zdumieniu, a potem spuściła głowę i schowała twarz w dłoniach, po czym zaczęła mówić:
- Ja... Ja strasznie, strasznie cię przepraszam. Wiem, że ten zakład, to... No ten... Ja... Ja wiem, że nie powinnam, ale... No ale Syriusz mnie sprowokował... No i jakoś... Jakoś tak...
- Spokojnie Lily - powiedziałem podchodząc do niej i odejmując jej ręce z twarzy - Nie gniewam się na ciebie.
- Nie? - zapytała zdumiona podnosząc głowę.
- Nie - odparłem lekko się uśmiechając - Byłbym na ciebie zły, gdybyś mnie pocałowała, a ja bym się teraz dowiedział, że to był zakład. Oj, nie darowałbym ci tego Evans. Ale nie zrobiłaś tego, więc nie ma problemu.
Lily wpatrywała się we mnie przez chwilę w zdumieniu, a potem odetchnęła z ulgą.
- Dziękuję.
- Nie ma sprawy - odparłem z uśmiechem - Ale nie po to chciałem się z tobą spotkać.
- W takim razie po co? - zapytała Ruda odsuwając się ode mnie na krok i patrząc mi głęboko w oczy, przez co po plecach przeszedł mi przyjemny dreszcz.
- Chodzi o to, że nie mogę pozwolić, żeby Syriusz cię ośmieszył.
- Przegrałam zakład, a taki był warunek - odparła Lily z ponurą miną.
- No tak. Ale czy ty aby na pewno przegrałaś ten zakład? - zapytałem z iskrą w oku.
- Co masz na myśli? - zapytała, patrząc na mnie ze szczerym zainteresowaniem.
- Syriusz nie podał terminu do którego ma trwać zakład, prawda? - chciałem się upewnić co do tego, zanim wprowadzę w życie swój pomysł.
- Nom. Ale co z tego?
- To, że jesteśmy teraz sami i Dorcas może to potwierdzić. Żadne z naszych przyjaciół nas teraz nie widzi. Więc kiedy wrócimy, możemy im wmówić, że mnie pocałowałaś - odpowiedziałem z przebiegłym uśmiechem.
Lily wpatrywała się we mnie przez chwilę w zdumieniu, ale szybko się otrząsnęła i spojrzała na mnie mrużąc przy tym oczy i krzyżując ręce na piersiach.
- Plan piękny - stwierdziła - Ale musi być jakieś ale...
Spojrzałem na dziewczynę z huncwockim uśmieszkiem. Jak ona dobrze mnie znała.
- Ale umówisz się ze mną na randkę.
Evans prychnęła i spojrzała na mnie tymi swoimi niesamowitymi, zielonymi oczami, po czym odpowiedziała:
- Nie ma mowy, żebym się z tobą umówiła. Już wolę cię pocałować.
- Czyżby? - spytałem z cwaniackim uśmieszkiem na ustach, zbliżając się o krok do dziewczyny.
- No jasne - odpowiedziała, patrząc mi wyzywająco w oczy.
- Mhm... Bo już ci uwierzę - powiedziałem nachylając się nieco nad dziewczyną.
W tej chwili, ona uniosła się lekko na palcach i nasze usta złączyły się na sekundę w lekkim pocałunku, a ja czując usta Lily na swoich wargach, zamarłem. Kiedy Ruda się odsunęła popatrzyłem na nią zdziwiony, a ona miała taki wyraz twarzy jakby była nie mniej zaskoczona ode mnie. Przez chwilę wpatrywaliśmy się w siebie na wzajem, a ja na parę sekund utonąłem w spojrzeniu zielonych oczu. Dziewczyna jednak po chwili spuściła wzrok i utkwiła go w swoich butach.
- Ja... Ja chyba powinnam już iść - mruknęła z rumieńcami na twarzy, po czym odwróciła się na pięcie z zamiarem powrotu do zamku.
Otrząsnąłem się na chwilę z zaskoczenia i złapałem Lily za rękę i wyszeptałem:
- Pamiętaj, by powiedzieć Syriuszowi o tym, że wygrałaś zakład. Nie może cię upokorzyć.
Evans skinęła lekko głową, a ja ją puściłem. Przez chwilę stała jeszcze w miejscu, ale potem ruszyła ku zamkowi. W połowie drogi zatrzymała się jeszcze i odwróciła by posłać mi lekki uśmiech, który odwzajemniłem. Patrzyłem jak rude włosy lekko falują na wietrze i odbijają promienie słoneczne, a kiedy zniknęły mi z pola widzenia, odetchnąłem głęboko i schowałem twarz w dłoniach.
Jak to w ogóle możliwe. Przecież... Przecież... Tak nie powinno być. A jednak wszystko wyjaśniało. Ten znajomy dotyk warg, delikatnych jak płatki róży. Słodki, delikatny pocałunek. Tak dobrze mi znany. Jak mogłem się wcześniej nie domyślić? Jak wcześniej mogłem na to nie wpaść? Ale teraz już wiedziałem. Lily... Dziewczyna w czerwonej sukience... To była jedna i ta sama osoba. A przynajmniej tak mi się wydawało. Nie miałem jednak pewności. Musiałem się upewnić. Musiałem mieć całkowitą pewność. Ale jeśli miałem rację, to wszystko ulegnie zmianie...
Wolnym krokiem ruszyłem w kierunku zamku. Wciąż nie mogłem uwierzyć w to, co dopiero się wydarzyło. Lily mnie pocałowała! I najprawdopodobniej to ona była tajemniczą dziewczyną z balu. Byłem tak zaskoczony, a przy tym również tak szczęśliwy, jak jeszcze nigdy przedtem.
Wszedłem do Wielkiej Sali i nie wiele myśląc ruszyłem ku swojemu miejscu. Usiadłem i przez chwilę wpatrywałem się z głupkowatym uśmiechem w swój talerz.
- Wszystko w porządku James? - usłyszałem z naprzeciwka znajomy głos.
Podniosłem głowę i spojrzałem w twarz Syriusza.
- Doskonale - odparłem, wciąż z niepokojacym uśmiechem na ustach, co oczywiście nie umknęło uwadze mojego przyjaciela.
- Czemu się tak szczerzysz?
- Pocałowała mnie - odpowiedziałem patrząc radośnie na Łapę.
- Co!? - wykrzyknął zdumiony chłopak pochylając się w moim kierunku i szeroko otwierając oczy.
- Przegrałeś zakład stary - powiedziałem po czym zacząłem się szaleńczo śmiać.
Syriusz popatrzył na mnie jak na wariata, a potem mruknął coś niezadowolony pod nosem. Kiedy się uspokoiłem zabrałem się do spożywania śniadania, a kiedy dostrzegłem Lily wchodzącą wraz z przyjaciółkami do sali, nie byłem w stanie powstrzymać uśmiechu. Pomyślałem, że może jednak wszystko się jeszcze między nami ułoży...
Koniec psot...
-------------------------------------------------------
Wiem, że rozdział krótki, przepraszam. Ale jest tutaj wszystko, co chciałam w nim zawrzeć, więc nie ma co go ani wydłużać, ani skracać. Jest całkiem szybko od od poprzedniej notki minął tydzień. W najbliższym czasie postaram się pisać częściej, ale nic nie obiecują, bo mam masę spraw na głowie. Ostatnie sprawdziany, poprawki i jeszcze do tego dwie prezentacje. No po prostu umieram. A w dodatku jeszcze mam w weekend urodziny siostry ciotecznej, przez co nie mam dwóch dni na naukę, a tylko jeden. Serio, umieram. Postaram się jednak napisać coś, może w weekend, bo wieczorem się przecież uczyć nie będę. No, ale chciałam obejrzeć finały dwóch... Nie, chwila... Trzech seriali, więc nie wiem, czy mi się uda.
W każdym razie liczę, że rozdział wam się spodobał :) A co powiecie o nowym wyglądzie bloga? Mnie osobiście bardzo się spodobał, a jakie jest wasze zdanie? Wolicie ten, czy może któryś z poprzednich?
Bardzo was proszę o komentarze, bo to naprawdę motywuje do dalszego pisania.
Pozdrawiam :D
Pierwsza! Jej!
OdpowiedzUsuńWrócę po południu! Czekaj kochana :D
'Kathrine ;**
Dobra jestem xdd
UsuńRozdział... Cud, miód, malina <3
Tak się ucieszyłam, że jest new, że czytałam w szkole przed lekcjami po kryjomu xdd Z koleżanką! Xdd *jej też się spodobal i chyba będziesz miała new czytelniczkę xd*
Całus... *000* Lilka się odważyła :33 Do odważnych świat należy! W końcu Gryfonką jest... :D
Heuheu Syriusz dostał po pyszczku hehu xdd
Ciekawe jaki los mu zgotuje Ruda... :33 bo chyba odbierze swoją nagrode, tak?
I najważniejsze... Spełniłaś moją prośbę! Kocham <3
Nareszcie się skapczył... Cudownie! Jestem baardzo ciekawa jak to rozstrzygnie... I mam nadzieje, że Ruda nie będzie go unikać itp.,tylko będzie z nim razem szczęśliwą parą *^^* (mom, please)
Kiedy rozwiążesz tę sprawę? W następnym będzie coś o tym? Oby ^^
Weź szybko pisz nn... Proszę xdd
Weny, pozdrawiam serdecznie!
Kathrine ;**
{jily-love-forever.blogspot.com} >zapraszam gorąco!
PS. Przepraszam za błędy, ale jestem na telefonie xdd
Rany...
UsuńAle długi kom. Aż nie wiem, co powiedzieć, dziękuję :)
Specjalnie dla ciebie nieco zmieniłam scenariusz i James już wie o Lily, ale przecież musi ją jeszcz o tym poinformować, co nie? Z moich obliczeń (tak na oko) wynika, że już niedługo koniec roku i wszystko zostanie wyjaśnione, czyli to będą najbliższe rozdziały, pewnie do jakiegoś 60 albo coś koło tego :)
Co do zemstu, to Ruda ma już pewien pomysł i cała szkoła nieźle się uśmiejej nad kompromitacją Łapy. Hehe... :D
Pozdrawiam XD
Jejku... DLA MNIE *0* <3
UsuńNiom, niech informuje :D Pewnie będzie grał w jakieś "podchody" :33 A może on też wymyśli jakiś szatański plan, ala zemsty, aby em... Upewnić się czy cuś i wiesz... "ukarać" ją, za to, że się nie zgłosiła :D
Z rana mi takie pomysły... Nie ważne ne xddd
Mrr *,* nie mg się doczekać! Xdd Może tym razem *tak... Na pewno... * Łapa nauczy się, że nie trzeba się zakładać z Rudą i cieszyć się z wygranej "na zaś", a no i, żeby dobrze wszystko wylicytować xdd
Heuheu, chyba nie tylko szkoła xdd (czytelnicy :'D)
Pzdr xdd
Huehueheuehuehe A ja wiem kiedy to się stanie *szatański śmiech* A na kom poczekaj Tigra aż do... Jutra ^^
UsuńZastanawiam się Kathrine, czy faktycznie James będze dawał Lily znać, że wie, czy może nie... Ech... Sama nie wiem :\ Miałam pewien pomysł, ale faktycznie muszę pomyśleć, jak powinien na tą całą sprawę zareagować Rogacz. Hmm... Ale tak w sumie, to rozwinę to chyba tak jak planowałam, więc jeszcze trochę na razie trzeba będzie poczekać, ale może już nie długo :D
UsuńTak, tak... Wiem, że ty wiesz Ass ;P Ale naprawdę mam czekać, na kom do jutra? :O Jak możesz być taka okrutna :P
Ale ok, czekam ;D
Zastanawiasz się? :o
UsuńW sumie to może też ją poszantażować... Czemu nie xd
Ej, a dlaczego tylko Assari wie? Pf, Pf...
Mam nadzieje, że nie aż tak długo ^^
Nie wie aż tak dużo, ile by chciała ;) Ale jednak chyba trochę za dużo :P
UsuńA co do sprawy z Jamesem to jeszcze to rozważam ;)
Okey xdd :D Kiedy rozważasz new rozdz? :D
UsuńNie wiem... Dziś idę na noc muzeów i mam urodziny siostry ciotecznej, ale może coś jeszcze w najbliższym tygodniu napiszę :)
UsuńOkey, trzymam za słowo ♥
UsuńWeny i pozdrawiam!
Kathrine ;**
Faktycznie xc
UsuńWolałabym wiedzieć więcej :D
Nie! Nie wiem za dużo xc Nawet tak nie myśl!
W razie czego zawsze będę czekać na gmailu ;)
Co mogę powiedzieć? Boski!
OdpowiedzUsuńDoszłam do wniosku, że jestem zbyt wielkim leniem i nie chce mi się czytać wszystkich rozdziałów od początku (spróbować mogę) i znaczne od tych najnowszych.
Powodzenia w nauce, ja też mam MASĘ sprawdzianów, kartkówek i do tego konkurs.
Pozdrawiam.
~ Jelonek zwany Sleepy Hollow
{dzieci--zywiolow.blogspot.com/}
Ach, jeszcze wygląd! Ten bardziej mi się podoba, tamten był taki... przytłaczający.
UsuńTeż tak czasem mam, że nie chce czytać mi się wszystkiego na blogu, więc doskonale cię rozumiem ;)
UsuńDzięki i tobie też życzę powodzenia w piekielnej nauce :\
A co do nowego wyglądu, to cieszę się, że ci się podoba :) Tamten może faktycznie był zbyt przytłaczający, więc cieszę się, że ten ci się podoba :)
Pozdrawiam :D
Co mogę napisać rozdział jest jak zwykle wspaniały. Znalazłam jedną literówke ,,Linio i Łapa popatrzyli" chyba miało być Lunio. Syriusz mógł się nie przyznawać. Teraz zamiast wymyślać plan upokorzenia Rudej będzie czekał na moment w którym ona upokorzy go. Łapa w sumie mógł być bardziej precyzyjny przez jego nieuwagę nasz sprytny Rogacz znalazł lukę w zakładzie. Pocałunek był taki hmm słodki *.* Nareszcie Rogacz się domyślił kto jest dziewczyną w czerwonej sukience teraz musi tylko powiedzieć Lily że wie że to ona i będą żyli długo i szczęśliwie *.* Co do wyglądu bloga to tamten był śliczny ale ten jest o wiele wiele ładniejszy piękniejszy i śliczniejszy.
OdpowiedzUsuńŻyczę powidzonka w nauce
Gabriela Black
Cieszę się, że rozdział się spodobał. Wiesz, jaki jest Syriusz. Pomysłowy, ale uwielbia się przechawać i to go zgubiło, a Rogaś przecież nie mniej inteligentniejszy od Łapy, co nie? ;)
UsuńJeszcze trochę Lily i James się pomęczą, zanim będą razem, ale już im do tego coraz bliżej ;)
Cieszę się, nowy wygląd ci się podoba. Mnie też przypadł do gustu, ale w sumie, nie byłam pewna, ale widzę, że to był dobry wybór. Mnie się bardzo podobają te delikatne kolory, które fajnie ze sobą współgrają.
W każdym razie pozdrawiam serdecznie :D
No to tego... Wiem ze pisze z takim opoznieniem, ale lepiej późno niż wcale prawda xd No w każdym razie. Lily jednak wygrała zakład, wow tego sie nie spodziewałam, teraz jestem ciekawa jaką karę ona wymyśli Syriuszowi :P i wgl jak dalej będzie z nią i Jamesem, mam nadzieje ze już niedługo bedą razem :) a tak ogólnie rozdział wcale nie jest krótki, jest taki w sam raz :P powodzenia z poprawianiem ocen :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wogóle skomentowałaś :)
UsuńNie spodziewałaś się tego? Hah... Prawdę mówiąc, ja początkowo też nie :P Ruda nieźle upokorzy naszego Łapę i to już w najbliższym rozdziale. Hah... Będzie ciekawie ;)
Pozdrawiam :D
Spóźniłam się :c
OdpowiedzUsuńRozdział super! Taki uroczy James! Taka słodka Lilka! I Syri ^^ Tak bardzo mi humor poprawiłaś! Chyba nic sensownego nie napiszę :c
Blog ładnie wygląda :) wsółczuję umierania, znam twój ból.
Pozdrowioneczka! Nie umieraj jeszcze, bo chcę poznać ciąg dalszy XD
Lunick :*
Cieszę się, że się spodobało :D
OdpowiedzUsuńNie mogłabym umrzeć. Muszę skończyć tą historię. Utrzymuje mnie ona w pionie ;)
Pozdrawiam cię również i nie martw się niedługo dokończę twojego bloga :D
Więc od razu mówię, że jestem zła bo miałam potwornie długi kom, ale mi się usunął :*************-(. No i wiem, wiem przepraszam... To straszne, że dopiero teraz komentuję, a poprzedniej notki chyba nawet nie skomentowałam, ale naprawdę to nie moja wina bo mam teraz w domu remont, moi rodzice wyjechali, więc jestem sama z bratem i psami i nie mam czasu, a jeszcze dzisiaj mam urodziny (czekam na życzenia XD) i moi przyjaciele zrobili mi przyjęcie niespodziankę (to takie słodkie). Dobra koniec o mnie ogólnie rozdział genialny. Nawet nie chodzi o to jak piszesz tylko to, że cała notka była o Jily, ale oczywiście piszesz świetnie. Przynajmniej lepiej niż ja, ale mówi się trudno. Lily taka kochana nie wykorzystała Rogacza, a potem go pocałowała i było takie "Ooooooo" w mojej głowie. I Syriusz ma p-r-z-e-c-l-n no... przechlapane. I sama nie wiem już co było mogę jeszcze dodać. Po prostu czekam na kolejne rozdziały i... pozdrawiam i życzę weny~ Azi
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego. Zdrowia, szczęścia i radości (choć to oklepane). Spełnienia mażeń, weny, czasu, wspaniałych przyjaciół (choć nie wiem czy mogą być wspanialsi, skoro użądzili ci przyjęcie niespodziankę ;) ) wspaniałej rodzinki, szybkiego przetrwania remontu i wogóle wszystkiego co najlepsze :D
UsuńCieszę się, że rozdział ci się spodobał. I wcale nie piszesz gorzej, bo piszesz genialnie!
Mam nadzieję, że następny rozdział pojawi się szybko :) Pozdrawiam ;)
:-)
Usuńhttp://evansuszm.blogspot.it/2015/06/rozdzia-17.html?m=1
UsuńZapraszam na 17 rozdział
Przeczytałam wszystkie notki od początku i czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńKiedy rozdział? :)
OdpowiedzUsuńHmm... Dobre pytanie. Rozdział już w części napisany, teraz tylko muszę go skończyć, ale jakoś tak... Sama nie wiem. Postaram się, żeby był w weekend :)
UsuńSuper! :D
OdpowiedzUsuńPocałowała go! <3 Czyli to ona jest dziewczyną z tego balu! <3
Nom :)
UsuńA ty Moja Droga wykrzesaj z siebie tę iskierkę weny :*
OdpowiedzUsuńMuszę przecież mieć co komentować, prawda? :3
Ass
Ok, ok. Zaraz biorę się za pisanie i w końcu skończę rozdział 54 :D
UsuńDzisiaj?
UsuńRaczej jutro :\ Ale się pojawi :D
UsuńCzekam <3
UsuńOk Zozolku Ass :P
UsuńHeja, znalazłam twój blog kilka dni temu i właśnie skończyłam czytać calutki(pewnie sobie teraz myślisz- co za no-life, no ale trudno. Czytałam do posiłków, przed snem i po obudzeniu, a dość szybko czytam, więc nie zaniedbywałam też przyjaciół :P). Jest cudowny. Z ręką na sercu mogę przyznać, że to najlepszy blog o Lily i Jamesie, jaki czytałam. (A czytałam sporo!) Twoja Lily jest taka, jaka powinna być; nie obraża się o wszystko, nie jest rozwydrzona. Normalna dziewczyna, wrażliwa: podoba mi się, że przyjaźni się też z resztą huncwotów i nie są oni całkiem pominięci. (Troche brakuje mi Snape'a ale dopiero w sumie teraz o tym pomyślałam xd). Wymyślasz cudowne historie, twój blog nie opiera się tylko na "umów się ze mną Evans!!!" "*bluzgi*". Historia z sylwestrem, z jednorożcami, z lekcjami Lilki świetne! (Bardzo mi się też podoba jak wykreowałaś postać Moody'ego :D) z niecierpliwością czekam na jakąś nowość, bo nie wiem co teraz ze sobą zrobię jak będę miała jutro zjeść śniadanie, bo postawiłaś wysoko poprzeczkę innym blogom, a ja lubie sobie poczytać jak jem :P
OdpowiedzUsuńOj coś tu się święci ;)
OdpowiedzUsuń