27.12.2013

Rozdział 1 - Nazywam się Lily Evans

       Promienie słońca powoli przeświecały przez okno, a ja patrzyłam na leniwie poruszające się po niebie chmury. Zamknęłam oczy i odpoczywałam przez chwilę w łóżku, a potem usiadłam i wyjęłam z szafki nocnej album. Otworzyłam go na ostatniej stronie i przyjrzałam się najnowszej fotografii. Została zrobiona pod koniec zeszłego roku, tuż przed wakacjami. Ze zdjęcia machali do mnie moi przyjaciele - Ann, Dor i wszyscy Huncwoci. A... Zupełnie zapomniałam. Wy nic o nich nie wiecie! Nie znacie mojej historii! No dobra, więc zacznijmy od początku.
       Nazywam się Lily Evans i jestem czarownicą. Wiem, nie wierzycie mi i nawet się wam nie dziwię. Kilka lat temu, gdyby ktoś  mi powiedział, że istnieje coś takiego jak magia, wyśmiałabym go i wysłała do wariatkowa. Jednak wszystko zmieniło się, kiedy to do naszego domu przyszedł pewien stary profesor i przyniósł mi list z Hogwartu. Zastanawiacie się pewnie co to Hogwart, no nie? Już wam to tłumacze. Jest to szkoła dla czarodziejów, która znajduje się w Szkocji, jednak nikt nie wie, gdzie dokładnie. Trafiają tam dzieciaki uzdolnione magicznie. Niektórzy pochodzą z rodów czystokrwistych, inni trafiają tam z rodzin mugolskich, czyli takich, które nie posiadają w genach magii. I z takiej rodziny pochodzę ja. Niestety. Wszyscy Ślizgoni się ze mnie z tego powodu nabijają. No prawie wszyscy. Wyjątkiem jest Severus. A... Racja. O nim też wam jeszcze nie opowiadałam.
       A więc Severus Snape jest moim najlepszym przyjacielem. Ma czarne, niczym krucze pióra, włosy i oczy tego samego koloru. Chłopak jest nie wysoki i nie wyróżnia się zbytnio spośród tłumu innych dzieciaków. Jego matka to czarownica, a ojciec mugol. Poznałam go jeszcze zanim poszłam do szkoły. To on wprowadził mnie w świat czarodziejów i powiedział, że do niego należę. Wtedy mu nie wierzyłam, jednak teraz wiem, że wszystko co mówił, było prawdą. Poza tym, Severus często mnie wspierał. Szczególnie po kłótniach z moją siostrą - Petunią. Ciągle nazywa mnie dziwolągiem. Ale nie przejmuję się tym. Wiem, że mówi to ponieważ mi zazdrości. Sama chciałaby zostać przyjęta do Hogwartu. Ale nie ma tak dobrze. Pojechałam tam z Severusem i miałam nadzieję być z nim w jednym domu. Niestety tak się nie stało. On trafił do Slytherinu, a ja do Gryfindoru. Są jeszcze Huffelpuf i Revenclaw, ale mniejsza z tym. Ja to zawsze mam pecha. Oczywiście, kiedy podeszłam do stołu naszego domu natychmiast trafiłam na Pottera. Wtedy jeszcze wydawał się miły. Niem wiem, jak kiedykolwiek mogłam tak o nim myśleć.
       A więc tak. Potter jest chłopakiem dość wysokim, o czarnych włosach i brązowych oczach. Fakt, że są one bardzo ładne, ale ... Tfu, tfu, tfu. Jak mogłam coś takiego powiedzieć!? James Potter jest głupkiem, kretynem i palantem. Wszystkie dziewczyny ganiają za nim po szkole, ponieważ jest najlepszym szukającym w historii Hogwartu. Wciąż się popisuje tym swoim zniczem i mierzwi sobie włosy, bo chce wyglądać, jakby dopiero co zsiadł z miotły. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że od pierwszej klasy ugania się za mną pytając : "Evans, umówisz się ze mną?". Może sobie marzyć. Choć może kiedyś... Czemu nie... O kurcze!!! Coś jest ze mną nie tak. Nie mogłam tego powiedzieć! Och, jest ze mną gorzej niż myślałam. Jak widać ta rudowłosa, zielonooka piękność Pottera jest taka, jak każda inna laska w szkole. Ech... No, ale dobra, wróćmy do Jamesa. Wciąż robi różne kawały razem ze swoimi kumplami. Razem tworzą paczkę Huncwotów. Oprócz niego należą do niej jeszcze Remus Lupin, Syriusz Black i Peter Petigrew. Lupin jest blondynem o srebrnych oczach i lubię go chyba z całej tej gromady najbardziej. No może zaraz za Jamesem... Tfu, odwołuję ostatnie zdanie. Remus jest wysoki i strasznie chudy. Poza, tym jego matka nie ma zbyt wiele kasy, przez co chłopak jest trochę zabiedzony, ale jakoś bardzo tego po nim nie widać. Ponadto, jest najrozsądniejszy z całej grupy, choć i jemu czasem odbija. Black jest najprzystojniejszym chłopakiem w Hogwarcie i akurat tu nie mogę zaprzeczyć, choć bym chciała, podobnie jak w przypadku Pottera. Syriusz ma czarne włosy i oczy tego samego koloru. Jest napastnikiem w drużynie Gryfonów. Z nim też dziewczyny latają po całej szkole. Żałosne. A więc został, tylko Peter. Jest on chłopakiem o mysich włosach i mglistych oczach. Nie jest ani szczupły, ani wysportowany. Uwielbia jeść. Jego idolami są Syriusz i James. Nie wiem, za co on ich podziwia, ale niech będzie. To właśnie Huncwoci.
       A i jeszcze muszę dodać, że nadali sobie ksywki i nikt nie wie skąd się wzięły. No, nikt z wyjątkiem mnie. Odkrycie ich tajemnicy było bardzo proste, ale o tym dokładnie opowiem wam później. Ksywkę Remusa zrozumiałam już na początku trzeciej klasy, a pozostałych chłopaków tuż przed wakacjami, w tym samym roku. Remus to Lunatyk, Peter to Glizdogon, Syriusz to Łapa, a James to Rogacz.
       No i są jeszcze moje dwie najlepsze kumpele. Ann Lorens i Dorcas Meadowes. Ann ma średniej długości, proste blond włosy i błękitne oczy. Jest średniego wzrostu i ma ładną figurę, której zawsze jej zazdrościłam. Matka Ann jest czarodziejką, a ojciec mugolem. Pewne było, że dostanie się do szkoły. Co mogę jeszcze o niej powiedzieć, hmmm...? O, już wiem. Dobrze się uczy jednak nie pozbawia jej to radości życia. Uwielbia imprezować. Zresztą Dor pod tym względem nie jest lepsza. Meadowes ma długie, falowane czarne włosy i brązowe oczy. Jest jedną z najładniejszych dziewczyn w szkole. Ponadto uwielbia grać w Quidditcha. Moje koleżanki mają więc różne osobowości i każda jest inna, ale i tak są dla mnie jak siostry.
       Z zamyślenia wyrwał mnie alarm budzika. Wyłączyłam go i spojrzałam na tarczę zegara. 9:00 Ok, czas wstawać. Trzy godziny i będę już w drodze do Hogwartu. Nie mogę się doczekać.

-------------------------------------------------------

Jak widzicie pojawił się pierwszy rozdział. Powiedziałabym, że nareszcie. Początkowo miał być trochę inny, ale w końcu zdecydowałam, że będzie taki jaki jest teraz. Trochę chaosu tutaj wprowadziłam, ale mam nadzieję, że mniej więcej łapiecie co i jak. Wiem, że przynudzam. Sorki wielkie za to, ale jakieś wprowadzenie w końcu zrobić trzeba :) Niedługo pojawi się kolejny rozdział, więc na niego czekajcie.
Pozdrawiam

P.S.
Tak wogóle to ukośnikami będą zaznaczane kłótnie Lily samej ze sobą.

10 komentarzy:

  1. Eja! Fajne :D Lecę czytać dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej,jest świetnie.
    A kłótnie Lily ze sobą są takie urocze. Jej skłonności do Jamesa...Och <3
    Znalazłam kilka błedów, powtórzeń, w znakach przestankowych i nazwiskach postaci. Ale i tak mi się podoba.
    Jest 30 rozdziałów, mam czytania na dwa dni.
    Chyba się nie obrazisz, jeśli zaproszę cię też na mojego bloga?
    http://spij-dobrze-kochanie.blogspot.com/
    Dużo pisania ci życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie się zapowiada, wprowadziłaś nas w świat głównej bohaterki :)
    Lecę czytać dalej ;)

    PS. Dodałam do obserwatorów liczę na rewanż ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się ;) Lecę czytać dalej ->

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezuu <3! Cudo! Z humorem i to mi się podoba ;). Lecę dalej ->

    OdpowiedzUsuń
  6. Humor, lekkość - idealnie oddają tematykę huncwotów. W zasadzie to Rogacz i jego drużyna trochę mi się przejadła, więc nie zaglądam na takie blogi, ale Tw mnie zaciekawił. Masz dobry język (jak na razie) i piszesz tak pamiętnikarsko. U większości blogerek to ostatanie nie wychodzi i teksty są dobre do odmóżenia i poprawy humoru ale nic więcej. U Ciebie tego nie ma.Tutaj jest też TO COŚ. Idę czytać dalej (może mi to teoche zając, bo masz dużo rozdziałów a ja mało czasu :( )

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć!
    Chcę tylko poinformować, że zaczęłam czytać. Nie obiecuję, że skomentuję każdy rozdział, ale podsumuję wszystko jednym dłuższym, czasami coś naskrobię pod rozdziałem, kiedy będę mieć coś do powiedzenia. ;)
    Generalnie początek w porządku. Przyznam się bez bicia, że mnie nie porwał. Jest bardzo sztampowy. I tak się zastanawiam: na którym roku jest Lily? Opisałaś wszystko w rozdziale, a tej informacji nie ma. ;p
    Troszkę przeszkadzają mi te wtrącenia Lily, ale może będzie ciekawie dzięki nim.
    W każdym bądź razie... Nie skreślam z wejścia opowiadania, tylko lecę dalej, bo widzę, że rozdziały nie są kolosalnej wielkości, tylko już trochę ich napisałaś. ;)
    Pozdrawiam!
    Netka
    Mój blog - Labirynt

    OdpowiedzUsuń