A tu takie małe wyzwanie!
? Dobra... Yuri wpadła na taki trochę dziwny pomysł XD Spróbuj napisać krótkie opowiadanie w którym bierzesz udział ty i ja + osoby które sama sobie wybierzesz. Przynajmniej 10 linijek! :D
Droga ku zgubie
Nagle gdzieś dalej dało się słychać szczęk kluczy, a potem głośne kroki, które odbijały się echem po korytarzu. Niebieskooka szybko zamknęła książkę i schowała ją pod materac. Zrobiła to w ostatniej chwili. Zamek w drzwiach szczęknął i w progu jej szarej, zimnej celi, pojawił się mężczyzna średniego wzrostu, o czarnych oczach i tego samego koloru oczach. Jego spojrzenie, gdy tylko wszedł do pomieszczenia, natychmiast spoczęło na dziewczynie. Przez chwilę przyglądał się jej uważnie, a ona odwzajemniła to spojrzenie. W momencie, gdy żarówka na suficie na chwilę zgasła, ich oboje przeszedł dreszcz. Kiedy w celi znów było jasno, mężczyzna podszedł do blondynki, złapał ją za łokieć i brutalnie poderwał do góry, by po chwili pociągnąć ją za sobą. Dziewczyna opierała się przez chwilę, a on ją spoliczkował. Spojrzała na niego mrużąc oczy.
- Gdzie mnie ciągniesz? - zapytała odważnie.
- To czas, by wyjść na arenę.
Niebieskooka spojrzała na niego z przerażeniem. Nie mogła w to uwierzyć. A więc wkońcu się stało. Zapadł wyrok. Wyrok śmierci.
Szli oboje ciemnymi korytarzami. On przodem, a ona za nim, ze spuszczoną głową i ponurymi myślami kłębiącymi jej się mózgownicy. Wiedziała, że jedynym sposobem na ocalenie, jest ucieczka. Ale wątpiła, czy dałaby radę wydostać się z areny. Gdy w końcu korytarz się skończył, weszła za mężczyzną, do niewielkiego szarego pokoju. Nie było tam nic poza dwoma krzesłami i klatką, która stała w samym centrum pomieszczenia. Facet złapał ją za nadgarstek i przykuł do jednego krzesła, przy okazji pchając ją na nie tak, że musiała usiąść.
- Bądź cierpliwa - powiedział. - Już niedługo.
Blondynkę przeszył dreszcz. Wiedziała, że nic nie może już zrobić. Zginie. Była tego pewna.
Siedziała tak w ciszy przez bardzo długi czas. A przynajmniej myślała, że minęło tak wiele czasu, choć w rzeczywistości, to było zaledwie 5 minut. Wtedy drzwi się tworzyły i ten sam ciemnowłosy mężczyzna wszedł do pokoju, ciągnąc za sobą inną postać. W przeciwieństwie do niebieskookiej, ta dziewczyna, była niziutka i niekoniecznie szczupła, choć również nie można jej było nazwać grubą. Miała sięgające łopatek, rozpuszczone ciemno blond włosy i brązowe oczy. Z zapałem szarpała się i wyrywała, ale jej strażnik był silniejszy. Złapał ją za włosy i wsadził siłą do klatki. Po chwili odwrócił się i spojrzał na niebieskooką. Zanim dziewczyna zdążyła choćby pisnąć, już był przy niej i uwalniał ją z kajdanek, po czym ją również wepchnął do klatki, po czym wyszedł.
Niebieskooka spojrzała na dziewczynę, która stała obok. Była co prawda od niej niższa, ale wyglądała na starszą. Mogła mieć jakieś 15 lat. Siłowałała się właśnie z prętami, najpierw szarpiąc, a potem zawzięcie kopiąc. W końcu przestała i oparła się policzkiem o pręty. Po chwili podniosła głowę i popatrzyła na niebieskooką.
- Jak się nazywasz? - zapytała wyjątkowo spokojnym głosem
- Assari Cleto, ale raczej jestem znana pod imieniem Yuri.
Brązowooka przyjrzała jej się, po czym odezwała się:
- Będę ci mówić Ass, ok?
- Nie ma sprawy - odparła Yuri wzruszając ramionami. - A ty? Jak się nazywasz?
- Tigraria Skulbaka Karuna, ale możesz mi mówić Tigra.
Cleto skinęła głową. Przez chwilę obie milczały.
- Wiesz, że czeka nas pewna śmierć - bardziej stwierdziła, niż zapytała Ass.
- W takim razie stawmy jej czoła - zaproponowała Tigra. - Jesteś ze mną?
Yuri przez chwilę przyglądała się dziewczynie ze zdumieniem i właśnie wtedy dostrzegła w jej oczach iskrę szaleństwo. Lubiła szalonych ludzi. Spojrzała brązowookiej w twarz i uśmiechnęła się.
- No jasne - odpowiedziała z szatańskim uśmiechem na ustach.
Właśnie wtedy klatka się poruszyła i zaczęła jechać ku górze. Dziewczyny popatrzyły po sobie, a w ich oczach zapłonęły figlarne ogniki.
- Skoro już jedziemy ku śmierci...
- ... zróbmy im taką jatkę, by nigdy o nas nie zapomnieli.
Łał ten fragmencik jest boski *.*
OdpowiedzUsuńTaki tajemniczy, ale zarazem piękny. Chciałabym wiedzieć co się stanie później dziewczynami ;p
Czekam ze zniecierpliwieniem na rozdział
Pozdrawiam Panienka Livvi
Ps. Zapraszam ( ale nie zmuszam ) na mojego bloga ;)
www.burzliwa-milosc-lily-evans.blogspot.com
Hmm... Plan był taki, że obie zginęły.
UsuńA do ciebie chętnie zajrzę :D
Zginęłam na arenie...
Usuń.
.
.
.
.
.
.
.
Mam nadzieję, że nieźle im dałam popalić zanim mnie zabili ;)
A to stare LBA ode mnie?
OdpowiedzUsuńJest w poprzednim poście o LBA :D
UsuńZabić siebie w opowiadaniu, super XD
OdpowiedzUsuńFajne odpowiedzi i opowiadanko. XD
Dzięki. A co do zabicia siebie, to w sumie, czemu nie? Nie może być zawsze tak wesoło :P
UsuńOoojej *>* Błagam kontynuuj to opowiadanie ;w; Plosę <3
OdpowiedzUsuńTeż nienawidzę fizyki, najgorsza rzecz w świecie ;u;
W sumie, to może kiedyś doczekasz się ciągu dalszego, ale nic nie obiecuję.
UsuńPrzybij piątkę siostro. Fizyka to zło.
Weź słowo "fizyka", skreśl fiyka, dodaj ło. Co wyszło? ZŁO! Przypadek? Nie sądzę.
Usuń