Strony

7.10.2014

Rozdział 25 - I znów po staremu

Tak myślę i myślę i zdecydować się nie mogę. Ale zaraz! Chyba jednak to zrobię! A może nie? Co ja plotę, oczywiście, że to zrobię :P Assarii Cleto to rozdział dla Ciebie. Nienormalni muszą trzymać się razem :D

 

       Wtuliłam się w pierś Jamesa.
Już nic mu nie groziło. Nic mu nie groziło.
       Jednak mimo tego, nie byłam w stanie puścić chłopaka. Tak bardzo cieszyłam się, że wszystko dobrze się skończyło.
       W pewnym momencie poczułam, jak James obejmuje mnie w tali. Normalnie pewnie bym go walnęła w tą jego łapę i na niego nawrzeszczała. Jednak nie dzisiaj. Cieszyłam się, gdy mnie przytulił. Dopiero wtedy byłam naprawdę w stanie uwierzyć, że wszystko skończy się dobrze.
       Siedzieliśmy tak razem na środku korytarza. Sami. W ciszy. Spleceni w uścisku, który mógłby się nigdy nie skończyć. To była wspaniała chwila. Tylko my dwoje.
       W końcu podniosłam głowę i spojrzałam w oczy Jamesa. W te piękne orzechowe oczy. Byliśmy blisko siebie. Bardzo blisko. Nasze twarze dzieliły zaledwie milimetry. W mojej głowie odezwał się cichy głos:
Pocałuj go.
Nie!
Chcesz tego. Zrób to. Pocałuj go.
N-nie...
Kogo ty chcesz oszukać co? Przecież tego pragniesz. No już, dawaj!
       Głosik był cichy, ale wyjątkowo uparty. A ja naprawdę nie miałam ochoty się z nim spierać. Miał rację. Tak bardzo pragnęłam go pocałować.
Co się ze mną dzieje?
Hormony buzują, z miłością całują, więc się im poddaj, chłopakowi całusa daj.
       Głos w głowie stawał się coraz bardziej naglący. A patrząc Jamesowi w twarz, na prawdę nie miałam siły mu się opierać. Rogacz przysunął się jeszcze bliżej, tak, że nasze wargi niemal się stykały. Wtedy na sekundę się zatrzymał.
       I ta właśnie sekunda zwłoki sprawiła, że nie dane nam było dokończyć, tego co zaczęliśmy. Z korytarza obok wybiegł zdyszany Syriusz, a za nim biegła pielęgniarka. Na nasz widok Łapa zatrzymał się z poślizgiem i wpatrywał się w naszą dwójkę z szeroko otwartymi oczyma. Pielęgniarka zignorowała go i szybko do nas podbiegła. Chcąc, nie chcąc musieliśmy się od siebie odsunąć.
       Pani Pomfrey natychmiast uklękła obok Jamesa i zaczęła go badać różdżką. Odsunęłam się od chłopaka , aby nie zakłócać badań. Zmartwienie stanem Rogacza powróciło do mnie ze zdwojoną siłą. Miałam nadzieję, że będzie cały i zdrów.
       W końcu, po kilku minutach pielęgniarka wstała i ze zdziwieniem stwierdziła:
-No cóż Potter. Chyba miałeś szczęście. Nie widzę żadnych obrażeń. Jest kilka wewnętrznych, ale zaczynają się goić. Jak pójdziesz teraz do dormitorium i się prześpisz, to jutro będziesz mógł iść na lekcje.
- Wie Pani co? Ja się chyba jednak najlepiej nie czuję - odpowiedział pospiesznie, przykładając rękę do głowy w geście bólu.
       Pielęgniarka potrząsnęły tylko głową z politowaniem i powiedziała:
- Za dobrym aktorem to ty Potter nie jesteś. No ale dobra, wstawaj. Dam ci eliksir wzmacniający i będziesz mógł iść na kolację. Ale potem od razu do łóżka, jasne?
- Tak jest Pani generał! - odpowiedział Rogacz wstając pospiesznie i salutując pielęgniarce.
       Na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Po chwili jednak odwróciła się i spokojnym krokiem poszła w kierunku gabinetu, a James podreptał za nią. Na odchodnym Pomfrey zawołała:
- Evans, Black. Wy też do mnie. Migusiem!
       Wstałam z zamiarem wykonania nakazu pielęgniarki, jednak gdy tylko stanęłam w pionie, zakręciło mi się w głowie i musiałam oprzeć się o ścianę, żeby nie upaść. Nie umknęło to uwadze Syriusza, który szybko podszedł w moim kierunku.
- Wszystko ok, Ruda?
- Tak spoko. Po prostu trochę zakręciło mi się w głowie.
- No wiesz. James już tak ma, że dziewczyny przy nim mdleją.
- A odczep się - powiedziałam odpychając się od ściany, jednak znów nie mogłam złapać równowagi. Gdyby nie to, że Łapa podparł mnie niemal w ostatniej chwili, właśnie wyglebałabym się na ziemię, zażywając przyjemnej drzemki.
- Hej! Na pewno wszystko dobrze? - zapytał z troską.
- Trochę kiepsko się czuję - przyznałam.
- No dobra. W takim razie chodź, i tak idziemy do SS.
       Więc ruszyliśmy wolnym krokiem za Pomfrey i Jamesem, mimo, że już dawno zniknęli nam z pola widzenia. Przez chwile szliśmy w ciszy, Syriusz asekurując mnie, żebym się nie wywaliła, a ja opierając się na jego ramieniu. Jako pierwszy odezwał się Łapa.
- Mogę cię o coś zapytać?
- Wal.
- Co się tam stało w korytarzu?
- To znaczy?
- No wiesz. Wtedy, tuż przed naszym przyjściem. Moim i Pomfrey.
- Leczyłam Jamesa.
- Właśnie widziałem - odpowiedział z huncwockim uśmieszkiem. - Buziaczki na pewno wydobyły z niego sporo życia, co nie Evans?
- Black...
- Widzę, że wreszcie się złamałaś. Nienaganna Pani Prefekt, była tak namiętna, że aż obudziła pogrążonego w głębokim śnie, poranionego Pottera.
- Black...
- Och, a może zdarzyło się coś więcej, co Evans? Ha! Już sobie wyobrażam, jak pocałunkami leczysz klatę Jamesa. Och! Żadna dziewczyna by się nie oparła pokusie, by te pocałunki skierować ciut niżej - powiedział z cichym chichotem.
- Black, ty skretyniały idioto! Jeżeli zaraz się nie zamkniesz, to wezmę ci odetnę ten parszywy język i powieszę na korytarzu, żeby sobie go te twoje fanki podziwiały.
- Och, co ja słyszę. Czy to nie słodki głosik mojej wybawicielki? I w dodatku nie drze się na mnie! Jak widać mam farta.
       Właśnie weszliśmy do SS, gdy James to mówił. Jego twarz wykrzywiał huncwocki uśmiech. Jednak ten był inny od Syriuszowego. Mniej bezczelny, ale bardziej kuszący. Miałam tak wielką ochotę go pocałować. W mojej głowie odezwał się głosik.
Zrób to.
O nie! Nie ma mowy! Nie namówisz mnie!
Już raz prawie mi się udało.
Fakt, ale PRAWIE robi wielką różnicę.
       Głos w głowie wreszcie się zamknął. I dobrze. Jak na dzisiaj, to mam go już dość. Wróciłam do rzeczywistości i dopiero wtedy zorientowałam się, że chłopcy przyglądają mi się z niepokojem.
- Co jest? - zapytałam.
- Czyżbyś rozmarzyła się o pocałunku z Jamesem? - zaśmiał się Syriusz.
       Przybrałam groźną minę i walnęłam go otwartą dłonią w potylicę. Dobrze, że nie wiedział, jak blisko był prawdy. Nie dałby mi wtedy żyć.
       Syriusz potarł bolącą głowę ręką, po czym spojrzał na mnie z gniewem. Jednak w jego oczach w dalszym ciągu czaiła się wesołość.
- Uważaj, bo jeszcze cię puszczę.
- To ja się wtedy wywalę.
- A ja będę się śmiał.
- To ja cię podetnę.
- Więc cię przygniotę.
- Ja się wtedy odturlam.
- Ta ja cię zacznę łaskotać.
- A ja cię kopnę.
- Wtedy ja...
       Jednak nie zdążył skończyć zdania, gdyż pojawiła się pielęgniarka. Widząc w jakim jestem stanie kazała Syriuszowi doprowadzić mnie do łóżka na którym siedział rozbawiony naszymi przekomarzaniami Potter. Kiedy już usiadłam Łapa mnie puścił, jednak wciąż bolała mnie głowa, więc podparłam się na Jamesie. Pomfrey dała nam obojgu eliksiry wzmacniające. Natychmiast poczułam się lepiej, a gdy spróbowałam wstać, głowa mnie już nie bolała. James też już stał i uśmiechnął się do mnie mrugając przy okazji. Moje policzki lekko się zaróżowiły, jednak chłopak, jak na gentelmena przystało, udawał, że wcale tego nie zauważył.
       Pielęgniarka przywołała mnie gestem ręki, podeszłam więc do niej szybko.
- Wykazałaś się zdrowym rozsądkiem Lily. Gdyby nie ty, wyzdrowienie Jamesa mogłoby potrwać dłużej. 25 pkt dla Gryffindoru. A teraz wracajcie już wszyscy troje do dormitorium. Na kolację już nie zdążycie, ale wyślę wam coś do zjedzenia przez skrzata.
       Skinęłam tylko głową, po czym odwróciłam się i łapiąc chłopaków za łokcie, wyprowadziłam ich ze Skrzydła Szpitalnego. Wracaliśmy do dormitorium w świetnych nastrojach paplając przy tym jak małe dzieci.
- Lily! Umówisz się ze mną? - zapytał w pewnym momencie James.
- Kiedy nastąpi koniec świata.
- Syriuszu! Słyszałeś?
- No jasne! Trzeba wymyślić zaklęcie niszczące świat!
      Zaśmiałam się, słysząc obu Huncwotów. Dobrze, że wszystko znów jest po staremu.

-------------------------------------------------------

Rozdział napisany. Mam nadzieję, że się podoba. W sumie, to gdyby nie Assarii Cleto to bym go chyba nie napisała. Dzięki, za te wszystkie komentarze. Bardzo mnie podbudowały :) No, ale już nie będę przedłużać. Miłego czytania. Z góry przepraszam za błędy.

10 komentarzy:

  1. Ej... Taki krótki ;-; Dobra wiem,że nie był krótki,ale mnie i tak jest wciąż mało :D
    Gdy zobaczyłam dedykację dla siebie zrobiło mi się ciepło na sercu. Teraz wiem,że mimo tego,że prowadzę moje blogi przeszło miesiąc to moja pewność siebie wzrosła. To była najlepsza decyzja w moim życiu :D Postanowiłam,że mimo tego,iż napisałam już dzisiaj ok 30 komentarzy + cały rozdział to postaram się aby ten komentarz był najdłuższy ze wszystkich jakie dotychczas napisałam. Będę pleplać o każdym przecinku,kropce i literce. Gotowa? To zaczynamy!
    To zacznę od początku.
    Kiedy przeczytałam tytuł rozdziału już myślałam,że wszystko to co pisałaś przez 24 rozdziały rozpadnie się w tym jednym. Na szczęście to był "dobry" powrót do starości :D
    Czyli obydwie jesteśmy nienormalne? Bardzo mi miło ;3 Może dla kogoś do raczej jest coś obraźliwego,ale dla mnie to komplement :D
    Dlaczego oni się nie pocałowali? Dlaczego?! Przecież było,już tak blisko! Ech... To było zaplanowane nie? A ja głupia piszę niestworzone komentarze. Tobie to naprawdę sprawia przyjemność? Czytanie wymysłów 12-latki? Pewnie jesteś ode mnie starsza ;-; Dobra cii... Nie psujmy mojego wspaniałego humoru! (Do kogo ty Zuźka gadasz?!)
    Rozumiem,że Ruda była wyczerpana tym,że uleczyła Jamesa? Biedactwo.Ona jeszcze o tym nie wie ale to wszystko z miłości :) Słyszysz Lily? Wkrótce wyjdziesz za Jamesa i będziecie mieć synka-Harr'ego! (Matko! Ja się coraz bardziej ośmieszam! )
    Łapo! Ja wiem,że ty zazdrościsz tego Lily i w ogóle,ale nie martw się :) Pewna osóbka jest w tobie zakochana :3 (Czy ja gadam z postacią która nie istnieje? (ONA ISTNIEJE! NIKT MI NIE WMÓWI ŻE HUNCWOCI NIE ISTNIEJĄ!) To chyba to samo co gadanie samemu ze sobą tylko bardziej żałosne ;-; )
    Ich kłótnia -po tym jak go spoliczkowała- (to nie była kłótnia -,- Czemu Bóg przydzielił mnie jako rozum dla takiej debilki?!) była boska <3 Super pomysł i wykonanie ^-^
    I ostatnie (czekaj muszę policzyć,a zanim policzę to muszę odkurzyć i włączyć mózg) 5 linijek było genialne! Kocham ich przekomarzanki :D
    Moje komentarze cię podbudowały? Skoro tak to piszę je z jeszcze większą chęcią niż wcześniej. (Ale naprawdę? Przecież były wcieleniem durnoty!)
    Powtarzam jest mi szalenie miło,że to z mojego powodu powstał ten rozdział :D (zabrzmiało to tak egoistycznie -,- )
    Czyli podsumowując:
    -rozdział jest zajebiaszczy!
    -ja jestem durniem
    -czekam na kolejny z niecierpliwością (będzie w weekend? Powiedz,że tak :D )
    -życzę weny ( bo jakbym nie życzyła to bym nie była sobą nie? )
    Dobra tyle =] Kończę ten ociekający durnotą,debilizmem,głupstwem i czym tam jeszcze komentarz :3
    Gollumek,Zuza,Suzy,Assarii,Panna Cleto czy jak tam chcesz żebym się podpisywała :) Do wyboru do koloru :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałabym!
      Jestem strasznie ciekawa o co ci chodziło z tym balem maskowym :D
      Może jakieś wyznanie albo coś? ^-^
      Dobra kończę,bo pewni nie chce ci się czytać tych głupich komentarzy ode mnie.
      Gollum <3
      Ps.Uważam,że powinnaś mieć więcej komentarzy ;*
      Pps. Postaram się żeby rozdział jutrzejszy był akurat jak wrócisz po szkole :D Tylko nwm do kiedy masz lekcje...
      Ppps. Nie oczekuję odpowiedzi na ten komentarz,jeżeli nie masz ochoty ani czasu nie pisz :) Dla mnie samo napisanie go było przyjemnością :D
      Pppps. Ale czy ty widzisz jaki on długi?! Jestem z siebie dumna i ty też bądź bo przecież musiałam mieć jakąś motywację do napisania go,nie?
      Ppppps. Mam nadzieję,że wkrótce ludzi z mojego bloga przyjdą również na twój :D Trzymam za to kciuki,bo wiem jak to jest kiedy piszesz rozdział i 3 dni po wrzuceniu go nie ma komentarzy...
      Pppppps. Coś chciałam napisać ale zapomniałam XD ;-;
      Ppppppps. Już wiem co chciałam! Ja osobiście nie miałabym ochoty pisać tyle rozdziałów,jeżeli bym nie miała komentarzy. Nie że chcę ci urazić czy coś. To miało zabrzmieć jak komplement... (Ale nie zabrzmiało durniu)
      Pppppppps. A i te zdania w nawiasach to albo ja coś dopowiadam albo mój rozum XD
      Okej chyba tyle XD Dobranoc :*
      Gollumek :*

      Usuń
    2. I znowu ja ;-; Nie zjesz mnie?
      Mam prośbę mogłabyś wyłączyć weryfikację obrazkową?
      Przysięgam uroczyście,że nie jestem robotem. No ale to twój wybór. Możesz krzyczeć tylko proszę nie bij !
      A i przepraszam jeżeli robię tylko złudną nadzieję,bo zobaczysz napis 3 komentarze,a to tylko ja.. ;( Z moimi głupimi komentarzami :(
      Gollum *płaczący i bojący się że chcesz go rozciągnąć na madejowym łożu*

      Usuń
    3. Kiedy wkładasz taki trud w komentowanie tego bloga, mam jeszcze większą ochotę go pisać. Rozdział kolejny będzie w piątek ( a przynajmniej mam taką nadzieję, jak przeczytam ten komentarz jeszcze raz, to napewno pojawi się w piątek, jak nie jutro ). Jeśli chodzi o pocałunek, to cóż... Scena pocałunku jest już wymyślona i w połowie napisana, mimo, że to będzie dopiero za jakiś czas, ale jeżeli dalej będziesz tak komentować, to mogę stwierdzić, że niewykluczene, iż będzie to już nidługo. I dzięki za ten komentarz, aż chce mi się pisać dalej :)

      Usuń
    4. A co do balu to zobaczysz. Jak sama nazwa wskazuje będą mieć maski. Będą tańczyć. Nie będą wedzieć, kto jest kim. Coś może się wydarzyć hihi ;)

      Usuń
    5. Ojeju! To ja już czekam :D Mam nadzieję,że wydarzy się to jak najszybciej :D
      Jest mi straaaaaaaaasznie miło (Który raz to już powtarzasz durniu? Idź spać,a nie komentarzy się zachciało) że moje komentarze dają tyle radości! (Znów zabrzmiało trochę egoistycznie ;-; )
      Dobra. Nie gadam,nie piszę,bo naprawdę jeszcze mi coś zrobisz.
      Dobranoc! (Może przyśni ci się coś co mogłabyś wykorzystać w opowiadaniu?) Już,kumam! Zamykam się,znikam i mnie tu nie ma!
      Gollumek-który jest już taki durny,że zaczyna pisać sam ze sobą wymyślając sobie alter ego i rozum który go nienawidzi O_o

      Usuń
    6. Dla mnie możesz pisać ile wlezie, a i tak komentarzy będzie mi mało. Łechta próżność ( to to było dopiero egoistyczne :P ) Rozdziałów też pisz jak najwięcej u siebie. Jak jutro wrócę pewnie gdzieś koło 17/18 to natychmiast do ciebie zajrze przeczytać nowy rozdział. Już nie mogę się doczekać :)

      Usuń
    7. A jeśli chodzi o wyznanie uczuć to będzie w rozdziale, w którym najmniej będzie się można tego spodziewać :)

      Usuń
  2. Awww <3 Mrrrr... i tak dalej. :D
    Super rozdział. Słodki taki. :D
    Szkoda, że Lily trochę zwlekała z tym pocałunkiem, no ale jeszcze kilka ich będzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Black, ty skretyniały idioto! Jeżeli zaraz się nie zamkniesz, to wezmę ci odetnę ten parszywy język i powieszę na korytarzu, żeby sobie go te twoje fanki podziwiały. - Lily

    Ty mine rozwalasz Evans!
    Boże Black -,-. Ty kretynie zdurniały!

    OdpowiedzUsuń