Strony

27.12.2013

Rozdział 2 - Peron 9 i 3/4

       Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Kiedy już się umyłam i ubrałam, zeszłam szybko do jadalni, gdzie zastałam rodziców.
- Witaj skarbie - powiedziała mama całując mnie w czoło. - Co chcesz na śniadanie?
- Może naleśniki z nutellą - zasugerowałam.
- Świetny pomysł! Już się biorę do roboty.
- A co ze mną kochanie? Mnie nie spytasz co chciałbym dostać na śniadanie? - zapytał tata robiąc maślane oczy. Obie z mamą zachichotałyśmy.
- Dostaniesz wszystko, co tylko sobie wymarzysz - odpowiedziała moja rodzicielka.
- I to rozumiem - odparł zadowolony, po czym podniósł ze stołu gazetę codzienną i odciął się od świata. Mama widząc to tylko przewróciła oczami, po czym zabrała się za robienie śniadania.
       W końcu na talerzu przede mną pojawiło się moje ulubione danie i zaczęłam zajadać z apetytem. Cieszyłam się, że Petunia wróci dopiero po południu. Gdyby zobaczyła, jak zjadam cały słoika nutelli, znów by mówiła, że będę gruba. Po zjedzonym posiłku wstałam od stołu zabierając ze sobą talerz i pozmywałam. Kiedy wróciłam do jadalni spytałam:
- Tato. Zawieziesz mnie dzisiaj na dworzec?
- Ależ oczywiście skarbie - odparł mój ojciec. - Zjem tylko i już jedziemy.
- Idź do pokoju i przynieś kufer, żebyście byli już przygotowani. Sprawdź tylko, czy na pewno niczego nie zapomniałaś.
- Dobrze mamo - powiedziałam po czym wbiegłam do swojego pokoju. Dopakowałam jeszcze kilka rzeczy, sprawdziłam, czy aby na pewno niczego nie zapomniałam i zeszłam na dół. Ojciec już tam na mnie czekał.
- I jak? Moja księżniczka gotowa?
- Proszę cię tato. Ile razy mam powtarzać, żebyś tak do mnie nie mówił?
- No dobra, nie marudź już. Idziemy.
- Tylko uważaj na  siebie. I wysyłaj nam często listy przez Andę - przypomniała mama.
- Obiecuje. No to na razie! - powiedziałam całując opiekunkę w czoło.
       Po chwili jechaliśmy już w kierunku centrum Londynu na dworzec Kings Cross. Parzyłam przez okno głaszcząc bezmyślnie Andę - moją małą sówkę śnieżną. Minęło jakieś pół godziny, zanim dojechaliśmy na miejsce. Tata pomógł mi się wypakować z samochodu, po czym porzegnał się ze mną i odjechał. Pchałam przed sobą wózek, czując coraz większe napięcie. Podniósł się mój poziom adrenaliny. Już nie mogłam się doczekać spotkania z przyjaciółmi. Wiedziałam, że czekają na mnie, na peronie. Doszłam w końcu do barierki między peronem 9 a 10. Rozejrzałam się. Kiedy nikt na mnie nie patrzył oparłam się o nią, a po chwili wyłoniłam się na peronie 9 i 3/4. Rozejrzałam się. Nic się nie zmieniło. Sklepienia kolebkowe, ściany zbudowane z czerwonej cegły, na peronie tłum ludzi, a na torach stała wielka, czarna lokomotywa, ciągnąca wagony. Nie zdążyłam jednak nacieszyć oczu znajomym widokiem, gdyż gdzieś za sobą usłyszałam wołanie. Odwróciłam się w samą porę, by zobaczyć nadbiegającą z prędkością światła Dorcas. Biegła tak szybko, że nie zdążyła wyhamować i wpadła prosto na mnie. Już po chwili turlałyśmy się ze śmiechu na ziemi. Próbowałyśmy się podnieść jednak skutecznie udaremniałyśmy to sobie nawzajem.
- Może ci pomóc? - usłyszałam ciepły męski głos.
       Otworzyłam oczy. Stał nade mną uśmiechnięty chłopak w okularach. Jego wesołe brązowe oczy patrzyły na mnie z nieskrywaną radością. Poczułam, że się rumienię, więc spuściłam wzrok. Mogłam przysiąc, że chłopak uśmiecha się jeszcze szerzej niż przed chwilą. Weź się w garść, ofuknęłam samą siebie. Ponownie podniosłam głowę i zobaczyłam wyciągniętą ku mnie rękę. Westchnęłam, po czym podałam Jamesowi swoją dłoń, a on pomógł mi wstać z ziemi.
- Dzięki - powiedziałam wciąż unikając jego spojrzenia.
- Od czego ma się przyjaciół - odpowiedział.
       Przełamałam się i znów spojrzałam w jego śliczne orzechowe oczy. Tfu, tfu, tfu. Jego oczy wcale nie są śliczne. Są, są... No dobra są ładne, ale się tym nie jaraj jasne? Zobaczyłam, jak obok mnie Black pomaga wstać Meadowes. Ciekawe, gdzie reszta paczki?
       James jakby czytając mi w myślach powiedział:
- Ann, Lunio i Glizdek są już w pociągu. Mieli zająć nam przedział. Czekaliśmy już tylko na ciebie.
- Skoro tak, to chodźmy już. Muszę się ze wszystkimi przywitać - powiedziałam z uśmiechem znów patrząc mu w twarz.
Była taka idealna.
O nie, Lily odwołaj te słowa natychmiast.
Ale to prawda.
Wcale, że nie.
Ok, niech ci będzie...
       Złapałam jedną ręką, za uchwyt kufra, a drugą chwyciłam klatkę Andy, po czym popchnęłam lekko Jamesa, żeby szedł przodem i wskazał mi drogę do naszego wagonu. On jednak nie ruszył się z miejsca nawet na krok.
- No rusz się Potter. Nie mamy całego dnia, żeby tu stać - powiedziałam lekko zirytowana.
       Spojrzał na mnie z otępieniem , a po chwili jakby wrócił do rzeczywistości, wziął mój kufer i poprowadził do właściwego przedziału. Po drodze spytał:
- Lily, umówisz się ze mną?
       Zaśmiałam się cicho i wywróciłam oczami. Znów się zaczyna.
-Nie Potter, nie umówię się z tobą nigdy. Ani teraz ani za tysiąc lat - odpowiedziałam.
       Na chwile zmarkotniał i na jego twarzy pojawiła się mina zbitego psa. Zaśmiałam się i dałam mu lekkiego kuksańca w bok, co najwyraźniej poprawiło mu humor, bo już po chwili uśmiechał się do mnie radośnie.

9 komentarzy:

  1. Moja krew Lily! Ja tez najchętniej zjadłabym cały słoik Nutelli na raz :D
    Dobra idę czytać bo widzę ,że coś się święci między Rudą a Jamesem ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej, wtedy była nutella? ;___; Jeśli się nie mylę to Lily chodziła do Hogwartu jakoś w latach '70 czy coś koło. ;___;
    Lilka się zakochuje ^^
    Super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyżby Black też dostał swój romans?Z przyjaciółką Lily?
    I znów te wspaniałe wewnętrzne kłótnie.
    Znów kilka błędów,ale ok. Najbardziej rażące to braki przecinków.
    Trochę więcej opisów i byłoby idealnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wciąż pracuję nad udoskonaleniem swojego stylu pisania. Jak jest więcej opisów, to brakuje akcji. Jak jest akcja, to brakuje rozmów Lily samej ze sobą. Jeszcze nad tym pracuję :)

      Usuń
  4. Wow, nie wiedziałam, że Nutella istniała już w czasach Lily :)
    Bardzo wciągająca opowieść :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Naleśniki z nuttellą? Ja je uwielbiam <3.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oh, dżentelmeni :'D Urocze
    PS Ekspres Londyn-Hogwart był czerwony nie czarny

    OdpowiedzUsuń
  7. Proszę, proszę, proszę, powiedz, że tu nie będzie SyriuszxDorcas. >.< Tak średnio lubię ten pairing, a z niewiadomych przyczyn autorzy lubią ich ze sobą parowac. ;p
    Ale oprócz tego nawet spoko, łac czytać dalej... ;)

    OdpowiedzUsuń